Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty poinformowała w mediach społecznościowych, że zawiadomiła Komisję Etyki Poselskiej o nadużyciach, jakich mieli dopuścić się posłowie KO podczas interwencji poselskiej w Kuratorium Oświaty w Krakowie.
Jej zdaniem posłowie Krystyna Szumilas, Katarzyna Lubnauer, Marek Sowa i Aleksander Miszalski mieli nakłaniać pracowników kuratorium do złamania tajemnicy służbowej oraz wyrzucić na podłogę przygotowane dla nich materiały w tym pisma obywateli RP.
Zawiadomiłam Komisję Etyki Poselskiej o nadużyciach @kr_szumilas @OlekMiszalski @KLubnauer @SowaMarek podczas interwencji poselskich, tj. nakłanianiu pracowników do złamania tajemnicy służbowej, wyrzuceniu na podłogę materiałów dla nich przygotowanych, w tym pism obywateli RP
— Barbara Nowak (@Br_Nowak) April 6, 2022
Posłowie KO dwukrotnie kontrolowali w tym roku małopolskie kuratorium oświaty. Za każdym razem chcieli dowiedzieć się, ile dokładnie skarg od rodziców na działalność organizacji pozarządowych w szkole wpłynęło do małopolskiego Kuratorium Oświaty w ciągu ostatnich pięciu lat. Miało to związek z wypowiedzią Barbary Nowak, która w wywiadzie radiowym stwierdziła: „Do tej pory obowiązywało prawo, że dyrektor wpuszczał do szkoły organizację i powinien pytać o zgodę rodziców. Tymczasem na 800 zgłoszonych spraw w 400 przypadkach okazało się, że rodzice nie byli w ogóle pytani".
Za pierwszym razem posłowie nie zastali Barbary Nowak w urzędzie. Poinformowano ich, że kuratorka podejrzewa u siebie COVID-19 i czeka w domu na teleporadę.
Za drugim razem Nowak przywitała posłów stertą pudeł, w których miało się znajdować ponad 30 tys. maili ze skargami od rodziców. W rzeczywistości większość kartonów była pusta. - W tych kilku, które dostaliśmy znaleźliśmy wydrukowane tysiące maili o identycznej treści, które pochodziły z dziwnych adresów mailowych. Żeby się przez to przekopać do dokumentów, o które nam chodziło musieliśmy wyciągnąć te maile z pudełka, być może coś z tego spadło na podłogę, ale my niczego nie wyrzucaliśmy, to co pisze kurator Nowak to wierutne bzdury - tłumaczy w rozmowie z "Miastem Pociech" Aleksander Miszalski.
CZYTAJ TAKŻE:

Poseł nie ma też pojęcia, co miała na myśli Barbara Nowak twierdząc, że podczas kontroli posłowie nakłaniali pracowników Kuratorium Oświaty do złamania tajemnicy służbowej. - Prosiliśmy ich jedynie, by połączyli nas z nieobecną kurator, bo chcieliśmy z nią porozmawiać. Pytaliśmy też, kto jest odpowiedzialny za pracę urzędu podczas jej nieobecności. To raczej nie są tajemnice służbowe - mówi poseł Miszalski.
Posłanka Katarzyna Lubnauer odniosła się do tweeta Nowak w mediach społecznościowych: - Z przyjemnością opowiem o utrudnianiu kontroli poselskiej i niedziałającym Kuratorium - napisała.
A Krystyna Szumilas w rozmowie z “Miastem Pociech” dodaje: - Nie komentuję tweetów pani kurator Nowak ponieważ mają tyle wspólnego z rzeczywistością co wmawianie ludziom, że ziemia jest płaska. Mam natomiast jedną radę: aby jako urzędnik państwowy odpowiedzialny za edukację i bezpieczeństwo uczniów zajęła się w końcu wypełnianiem swoich służbowych obowiązków zamiast uprawianiem prymitywnej polityki na Twitterze.