- Wydaje nam się, że nasze dziecko jest bezpieczne, bo siedzi w domu przed komputerem, a przecież najczęściej rodzice zupełnie nie wiedzą, na jakie strony wchodzi, z kim się kontaktuje, czego szuka w sieci – opowiada podinspektor Wojciech Chechelski z Wydziały Prewencji Małopolskiej Policji.
Pedofilia, pornografia, nękanie, wyszydzanie - to sprawy, o których już pewnie słyszeliśmy w kontekście cyberzagrożeń, ale w ostatnim czasie nasiliła się popularność grup internetowych promujących ekstremalne odchudzanie – tzw. pro-ana i pro-mia (anoreksja i bulimia). Na rynku jest wiele programów i aplikacji tzw. „kontroli rodzicielskiej”, które w pewnym stopniu mogą uchronić dziecko przed szkodliwymi treściami, ale w wielu sytuacjach dużo skuteczniejsza jest uważna obserwacja. Rozmowy na temat zagrożeń płynących z sieci powinny być kluczowym tematem w budowaniu poczucia bezpieczeństwa dziecka. Rodzice mają także prawo, a nawet obowiązek, by przeglądać komputer czy telefon dziecka. – Jeśli dziecko padło ofiarą przemocy w sieci, należy wykonać zapis (zrobić printscreen lub zdjęcie telefonem) strony lub chatu i zgłosić na Policję – wyjaśnia Wojciech Chechelski.
Wszelkie nadużycia, do których dochodzi w Sieci można zgłosić (również anonimowo) pod nr tel.: 801 615 005 lub wysłać e-mail pod adres: dyzurnet@dyzurnet.pl
Smutek i lęk
Z obserwacji specjalistów wynika, że w ostatnim roku zdecydowanie wzrosła liczba dzieci z lękami, obniżonym nastrojem i depresją. – Poczucie lęku z powodu nowej sytuacji, izolacji, brak kontaktu z rówieśnikami - to wszystko miało niebagatelny wpływ na stan psychiczny dzieci i rodzin – wyjaśnia Iwona Anna Wiśniewska, dyrektorka Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie. – Zdalna edukacja pokazała także, że wiele dzieci nie potrafi się uczyć samodzielnie i uświadomiła rodzicom, jak ważna jest rola nauczyciela w procesie edukacji, jak bardzo nie znają swoich dzieci.
Na barki nauczycieli spadła odpowiedzialność nie tylko za „nadrobienie” zaległości w obszarze edukacji, ale także wsparcie dzieci w tym trudnym okresie. Przyczyn obniżonego nastroju dziecka może być wiele, ale zawsze warto znaleźć czas na spokojną rozmowę. Czasami uczeń właśnie wychowawczyni opowie o kłopotach w domu lub w grupie rówieśniczej. – Każda zmiana
w zachowaniu dziecka powinna wzbudzić naszą czujność – tłumaczy Iwona Anna Wiśniewska. – Dzieci maltretowane mają zablokowaną potrzebę akceptacji siebie. Odczuwają przekonanie o swojej niskiej wartość, są przeświadczone, że dla nikogo nie są ważne. Często obserwujemy u takich dzieci zaniżoną samoocenę, trudności z nawiązywaniem kontaktów z otoczeniem, depresję, apatię, lub wręcz przeciwnie: egocentryzm i nadmierne zabieganie o uwagę dorosłych.
Osoby doświadczające nadużyć emocjonalnych charakteryzują się zaburzeniami poczucia własnej tożsamości, alienacją. Skutki doznania przemocy czy odrzucenia widoczne są także u nich później, w życiu dorosłym: może to być silna potrzeba kontrolowania otoczenia, stosowanie przemocy wobec własnych dzieci czy współmałżonka, brak empatii, skłonność do uzależnień. Cechą charakterystyczną dorosłych maltretowanych emocjonalnie w dzieciństwie są często negatywne oczekiwania w stosunku do innych ludzi oraz nieufność przeniesiona z odległych doświadczeń. Dorośli, którzy jako dzieci byli maltretowani, mogą być niezdolni do budowania relacji. Niektórzy pozwalają, aby inni znów używali wobec nich przemocy, ponieważ przyzwyczajeni są do roli ofiary, inni zamieniają się w agresorów. W roli rodziców napotykają poważne trudności: nie wiedzą czego oczekiwać od swoich dzieci w poszczególnych fazach rozwoju, np. oczekują, że roczne lub dwuletnie dziecko będzie samodzielnie załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne. Nie potrafią stworzyć bliskiej więzi ze swoimi dziećmi, chociaż bardzo tego pragną.
Dość wymówek!
Pandemia wymusiła ograniczenie nadzoru nauczycielskiego czy odwiedzin dziadków, a wiele dzieci zupełnie „zniknęło” z systemu zdalnej edukacji na kilka tygodni. Dostrzeżenie sygnałów, że dziecko padło ofiarą przemocy fizycznej, psychicznej bądź seksualnej stało jeszcze trudniejsze. W tej nowej sytuacji potrzeba jeszcze większej uważności nie tylko w obszarze pracy zawodowej ale także w prywatnym życiu. Przecież wielokrotnie słyszymy za ścianą płacz dziecka, widzimy zmiany w zachowaniu ucznia, a nawet kiedy widzimy sińce na skórze dziecka, znajdujemy wymówkę, by nie reagować, by usprawiedliwić swoją bierność. Jest kilka przyczyn takiej postawy.
– Czasem ludzie uważają, że może źle oceniają sytuację, że może to jeszcze nie przemoc… Ale nie zamykajmy oczu na takie sytuacje, obserwujmy tę rodzinę, mamy czas, żeby się przekonać, co tam się dzieje – tłumaczy prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny. – Innym razem ludzie mówią sobie, że nie potrafią zainterweniować, bo nie mają kompetencji. To bardzo popularna wymówka. Czasem myślimy sobie: skoro ja słyszę, to inni też słyszą, niech ktoś inny zareaguje. I w efekcie nikt nie reaguje, choć cała kamienica wie, że od lat ojciec znęca się nad rodziną. To naśladownictwo jest bardzo silnym społecznym czynnikiem, który powoduje brak reakcji. Zarażamy się od siebie obojętnością. A napastnicy są bardzo podatni na wpływ osób trzecich. Czasem interwencja sąsiada czy przyjazd Policji uspokoi sytuację.
Reagowanie i zgłaszanie przemocy wobec dzieci jest naszym obowiązkiem
w świetle przepisów obowiązujących od 2017 roku. W przypadkach niebudzących żadnej wątpliwości, gdy zdrowie lub życie dziecka jest zagrożone, należy natychmiast poinformować Policję lub Prokuraturę. Jednak zwykle sytuacje te są niejednoznaczne, a sprawcy przemocy zwykle bardzo skutecznie ukrywają ślady swojego krzywdzącego działania. Również dzieci nie są skłonne do obarczania winą swoich rodziców, których kochają ponad wszystko, pomimo doznanych z ich strony krzywd. W takich sytuacjach zawsze można skontaktować się z organizacjami pozarządowymi, które działają na rzecz dzieci lub z najbliższym ośrodkiem pomocy społecznej.
Naucz się pomagać
– Możemy skutecznie pomagać dzieciom-ofiarom przemocy i do tego działania przekonujemy uczestników naszych szkoleń – wyjaśnia Anna Grajcarek, prezes fundacji ad vocem, koordynatorka szkoleń „Jak przerwać dramat dzieci krzywdzonych?”.
Kurs skierowany jest do osób pracujących zawodowo z dziećmi lub na ich rzecz: nauczycieli, wychowawców, pracowników socjalnych, pielęgniarek środowiskowych i szkolnych oraz kuratorów. Podczas 52-godzinnego szkolenia lekarze, psychologowie i prawnicy przedstawiają całe spektrum zachowań i symptomów, a także gotowych rozwiązań, które pomagają rozpoznać i skutecznie pomóc dziecku, które padło ofiarą przemocy. Szkolenia finansowano przez Narodowy Instytut Wolności ze środków Programu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich na lata 2021-30, partnerem projektu jest Gmina Kraków. Pierwsza grupa uczestników zakończyła szkolenie w grudniu br. Następna edycja rozpocznie się wiosną. Informacje o kolejnych naborach można będzie znaleźć na stronie www.advocem.org.pl.
- Gorąco zachęcam do pomagania, ponieważ badania jasno pokazują, że osoby prospołeczne są zdrowsze i żyją dłużej – przekonuje prof. Zbigniew Nęcki.