Aktualności
Mama ucznia: doszłam do wniosku, że mogę przygotować i przeprowadzić 6 lekcji w 15 minut
25.03.2020

Zdalna szkoła w praktyce. Nauczyciele narzekają na brak sprzętu i umiejętności. Rodzice mają dość zajmowania się edukacją swoich dzieci.
Od dziś nauczyciele mają obowiązek zdalnego realizowania podstawy programowej. Problem w tym, że nie ma jasnych wytycznych, jak taka edukacja powinna wyglądać. Nauczyciele radzą sobie jak mogą, jedni lepiej inni gorzej, a jeszcze inni nie robią zupełnie nic.
Są szkoły, głównie niepubliczne, które już od początku kwarantanny angażują swoich uczniów w lekcje on-line. Dzieci rano siadają przed komputerem i uczestniczą w zajęciach zgodnych z normalnym planem lekcji, zwykle jednak z pominięciem wuefu, plastyki, czy muzyki. Nauczyciele robią wykład, niektórzy wspierają się przygotowanymi wcześniej prezentacjami, mogą na bieżąco odpowiadać na pytania uczniów, a nawet odpytywać ze zrealizowanego materiału - Mój syn jest zachwycony takim nauczaniem. To dla niego coś nowego i ciekawego. Wszystkie dzieci z jego klasy chętnie uczestniczą w tych wirtualnych zajęciach - przyznaje pan Tomasz, tata 13-letniego Michała, ucznia szkoły niepublicznej.
Jak zbudować wehikuł czasu?
Niestety nie wszystkie szkoły poradziły sobie z organizacją zdalnego nauczania. Nauczyciele narzekają na brak sprzętu lub żalą się, że muszą wykorzystywać do nauczania swoje prywatne komputery. Nie wszyscy posiadają też kompetencje do prowadzenia wirtualnych lekcji.
- Cały świat walczy z koronawirusem, a dyrektor polskiej szkoły z wirusem obłędu - napisała na FB Jolanta Gajęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie. - MEN w piśmie przesłanym mailem do dyrektorów szkół dał nam dwa dni na przygotowanie się do wdrożenia rozporządzenia w sprawie zdalnego nauczania - nawet mamy wskazać rodzicom, jak trzeba przygotować miejsce do pracy dla dzieci. Żąda ode mnie, abym w dwa dni z XIX-wiecznej szkoły, XX-wiecznej podstawy programowej, „Janka Muzykanta” i „Katarynki”, ze „wstawania z kolan”, nacjonalistycznego patriotyzmu, Żołnierzy Wyklętych, „nauczycieli-pasożytów” (obraz utrwalany przez ministra), kilku tablic interaktywnych, komputerów i projektorów, zbudowała wehikuł czasu, którym w cudowny sposób przeniosę szkołę w XXI wiek (!) Jestem tylko zwykłym dyrektorem, nie cudotwórcą. Żądam odpowiedzialnych decyzji a nie malowania trawy! Polska szkoła nie jest powszechnie przygotowana do nauczania na odległość. Zaryzykuję twierdzenie - nawet infrastruktura (serwery, łącza) nie są gotowe, aby udźwignąć dramatycznie zwiększony ruch w sieci.
Kryzys zawsze mówi: sprawdzam!
Do nauczycielskich utyskiwań postanowił odnieść się Tomasz Tokarz, trener, nauczyciel, wykładowca akademicki i autor książki "Szkoła ma być dla ucznia":
- Na forach nauczycielskich niekończące się żale, że nikt kadry nie przygotował do pracy zdalnej. A wymaga - komentuje Tomasz Tokarz na swoim FB. - Komputery są w użytku od jakichś 40 lat (no niech będzie że takie zbliżone do obecnych od 30). Internet od 25 lat. Platformy e-learningowe od 20 lat (np. Moodle od 2002 roku). Smartfony są od 10 lat. W sieci jest pierdyliard samouczków, tutoriali, grubych broszur. Jedną z kompetencji przyszłości jest umiejętność szybkiego reagowania na sytuację, przede wszystkim szybkiego uczenia się, samouczenia się albo uczenia od innych. Znam nauczycieli, którzy w ciągu kilku dni ogarnęli dziesiątki aplikacji. I już tworzą… Tak są tacy. Czy ich ktoś przygotowywał? Przeszkoliło ich komputerowe komando z Krzemowej Doliny, wysłane w desancie w ramach braterskiej pomocy? Kryzys zawsze mówi: sprawdzam! Jak wypadniemy w tym teście, gdzie nie ma jednej poprawnej odpowiedzi? Dostaję listy od nauczycielek, które spotykają się z negatywną reakcją, kiedy szybko działają. Bo w kadrze dominuje postawa: nie nauczyli, to nie robimy. Nauczycielka chce pomóc, podzielić się wiedzą, ale chętnych brak. Czekają...
"Proszę zrobić zdjęcie pracy dziecka i odesłać mi mailem"
W wielu szkołach e-learning wygląda więc tak, że nauczyciele po prostu przesyłają rodzicom maila z informacją, co dziecko ma w danym dniu zrobić. Nie wszystkie dzieci, zwłaszcza te młodsze, są w stanie samodzielnie zrealizować materiał, edukacja spada więc na rodziców, którzy często sami muszą pracować z domu.
Wśród nich jest pani Katarzyna Opoczka. Na co dzień pracuje w krakowskim magistracie, ale od ponad tygodnia realizuje swoje zawodowe obowiązki z domu, jednocześnie zajmując się 9-letnim synem. Jak przyznaje w rozmowie z nami nie jest to łatwe.
- Choć nie pracuję w zawodzie, mam uprawnienia pedagogiczne, ale nawet one nie pomogą, gdy trzeba pracować i wspierać naukę dziecka jednocześnie. A co ma powiedzieć rodzic, który nie posiada odpowiednich kwalifikacji, nie jest w stanie wytłumaczyć dziecku zadanego tematu i po ośmiu godzinach pracy na kasie wraca zmęczony do domu? - zastanawia się pani Katarzyna.
Jej zdaniem w większości szkół zdalna edukacja nie zadziałała. - Nie mogę zrozumieć jak ktokolwiek mógł pomyśleć, że ośmio, czy dziewięciolatek jest w stanie, mając dostęp do internetu, samodzielnie korzystać ze zdalnej edukacji w obecnym jej kształcie - zauważa pani Katarzyna. - W szkole mojego dziecka nauka polega na rozwiązywaniu zadań przesłanych za pośrednictwem librusa. W dodatku często do rodziców z poleceniem, "proszę wydrukować", a nawet "proszę zrobić zdjęcie pracy dziecka i odesłać mi mailem".
6 lekcji w 15 minut
- Nauczyciele proszą o zrozumienie i powołują się na rozporządzenie MEN - dodaje mama 9-latka, - ale niestety zdają się nie rozumieć ani samego rozporządzenia, ani przepisów oświatowych, ani też tego, że są zatrudnieni na etacie, a etat to 40 godzin pracy tygodniowo. Teraz ciężko przecież mówić o pensum, więc przygotowanie i prowadzenie zajęć zdalnych powinno zająć 8 godzin dziennie.
Po 10 dniach zdalnej szkoły pani Katarzyna doszła do wniosku, że może przygotować i przeprowadzić 6 lekcji w 15 minut .
Oto jej propozycje:
1. Matematyka: ćwiczenia, str 34-35;
2. Język polski: ćwiczenia, strona 31-32;
3. Plastyka: zaprojektuj pisankę. technika: farby plakatowe.
4. Język angielski: Unit 4, robimy ćwiczenia 3 i 4, piszemy notatkę w zeszycie: I have got long hair. I haven't got glasses. Ćwiczymy słownictwo z lekcji grając w grę (słownik obrazkowy): [link-do-gry].
5. Religia: Przeczytaj z rodzicami fragment ewangelii (wstawiamy odpowiedni fragment) i odpowiec na pytania: Jak się dowiadujemy, że Jezus zmartwychwstał? Co to jest życie wieczne? Co tak naprawdę uczynił dla nas Jezus? Narysuj Anioła przy grobie Jezusa.
6. Wychowanie fizyczne: Trzymaj formę, ćwicz przez 20 minut dziennie [link-do-ćwiczeń]
- I oto w 15 minut zapełniliśmy uczniowi cały dzień, a rodzice niech sobie radzą. Argument, że rodzice mają swoją pracę działa słabo. Czy ja mam poświęcić 4 godziny na faktyczną realizację lekcji z dzieckiem, jeżeli nauczyciel poświęcił na swoją pracę 15 minut. Kto mi zapłaci? Bo przecież jako mamie dziewięciolatka zasiłek opiekuńczy mi się już nie należy - zaznacza pani Katarzyna. - Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że część nauczycieli poświęca dużo czasu na raportowanie i rozwiązywanie licznych problemów technicznych. I że też mają swoje dzieci pod opieką.
W szkole, do której chodzi syn pani Katarzyny trwają prace nad uruchomieniem platformy do prowadzenia wirtualnych lekcji . - A to oznacza, że jeśli zdalna nauka wejdzie, to z dużym opóźnieniem - zauważa mama trzecioklasisty.
Komentarze (3)
Ta z "gorszego sportu" 05.04.2020 22:53 |
Proponuję, by Pan Tomasz Tokarz zajął się tym pierdyliardem możliwości i na tym poprzestał, bo niezbyt jest zorientowany jak wygląda dostęp do tego pierdyliarda możliwości online w miejscowościach, gdzie nie ma nawet zasięgu telefonii komórkowej - tak, tak Panie T. Tokarz, są takie miejsca w naszym kraju i to nie tak mało. Polska, Szanowny Panie to nie sieć dobrze rozwiniętych bardzo dużych i dużych miast, proszę zerknąć na mapę, online lub tradycyjną, jak Pan woli. A oprócz dostępu do sieci internetowej, która bardzo często zawodzi w wielu polskich szkołach nawet podczas nauki na żywo, twarzą w twarz z uczniami, trzeba jeszcze dysponować niezłym i sporo kosztującym sprzętem. Czy Szanowny Pan Tokarz przeprowadził badania, online lub z długopisem w dłoni ilu polskich uczniów, często mających więcej niż jednego brata lub jedną siostrę, dysponuje takim sprzętem? Czy ich rodziców na to stać, nawet biorąc pod uwagę osławione 500+? A nauczyciele - pracownicy czy zostali wyposażeni w służbowy sprzęt do pracy zdalnej, czy ktoś im płaci za Internet, za odpowiednie zabezpieczenia, by i oni i uczniowie byli w necie bezpieczni? Nie, za to płacą sami. A czy pan minister i państwo kuratorzy dostają to wszystko od pracodawcy - oczywiście tak. Tak więc, drogi Panie, żeby wymagać od pracownika, trzeba mu dać narzędzia lub środki na ich zakup. Jako trener, wie Pan coś o tym - ludzie, których Pan uczy prywatnie wymagają od Pana - zgodnie z zasadą: płacę, więc wymagam.
|
olar. 26.03.2020 12:02 |
udostępnij go dziecku a nie zajmuj się komentowaniem kolejnych internetowych bzdur które nic dobrego to twojego życia i życia dzieci nie wniosą.
|
Praktyk 25.03.2020 21:09 |
A co jeśli w domu jest kilkoro dzieci i jeden komputer? A co jeśli internet jest bardzo słaby? Nauczanie online, że nauczyciel coś powie, nic nie wnosi do sprawy. Pretensje do MEN-u.
|
Newsletter
Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.
RANKINGI szkół

Ranking krakowskich szkół podstawowych 2022
RANKINGI szkół

Ranking warszawskich szkół podstawowych 2022
Szkoły podstawowe
.jpg)
Te krakowskie szkoły wypadły najlepiej na egzaminie z matematyki 2022
Szkoły podstawowe
.jpg)
Te krakowskie szkoły wypadły najlepiej na egzaminie z j. angielskiego 2022
Ukraińscy uczniowie w Polsce

Baza darmowych materiałów dla uczniów z Ukrainy i polskich nauczycieli
Newsletter
Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.
- najczęściej
czytane - najczęściej
komentowane