O perypetiach mieszkaniowych Barbary i Ryszarda Nowaków pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Jak się bowiem dowiedzieliśmy małżeństwo w zamian za wyprowadzenie się ze szkolnego mieszkania służbowego otrzymało od miasta nowe lokum. Choć magistrat odmawia podania metrażu i lokalizacji zasłaniając się przepisami o ochronie danych osobowych, wszystko wskazuje na to, że chodzi o mieszkanie na nowo powstałym osiedlu komunalnym przy ul. Wańkowicza w Nowej Hucie.
Małe balkony i przechodnie pokoje
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną. Mieszkańcy Krakowa, ale nie tylko oni, zastanawiają się jak to możliwe, że Nowakowie otrzymali lokal komunalny choć przecież mają całkiem niezłe dochody (kurator zarabia ok. 11 tys. zł miesięcznie, jej mąż ponad 7 tys.).Zastanawia też fakt, że zanim Nowakowie przyjęli lokal od miasta odrzucili trzy przedstawione im propozycje. Jednego z mieszkań (prawie 60 m kw. na os. Uroczym) nawet nie obejrzeli, dwa pozostałe nie spełniły ich oczekiwań. W piśmie do UMK kurator Nowak stwierdziła, że mają “zaniżony standard”.
Nie spodobało im się mieszkanie w samym centrum Krakowa, położone kilkaset metrów od Rynku Głównego, przy ul. Św. Sebastiana (o pow. ponad 60 m kw.): “bo były to dwa przechodnie pokoje” - mówił Nowak w rozmowie z nami w grudniu 2019 roku.
Odrzucili również 3-pokojowy lokal położony przy ul. Traugutta w Podgórzu (bo pokoje były przechodnie, a balkony zbyt małe).
Zwykły mieszkaniec Krakowa już po drugiej odmowie przyjęcia propozycji najmu lokalu zostałby wykreślony z listy oczekujących na mieszkanie komunalne. Nowaków to jednak nie dotyczy.
Prezydent Majchrowski: “Takie są przepisy. Nowakowie nie są jedyni”
Dlaczego miasto z takim uporem próbowało znaleźć dla nich odpowiednie mieszkanie?W opublikowanym wczoraj wywiadzie dla portalu interia.pl o sprawę mieszkaniową państwa Nowaków pytany był prezydent Jacek Majchrowski.
“Media obiegła wiadomość, że małopolska kurator oświaty dostała nowe mieszkanie od miasta. Była wybredna?” - pyta dziennikarz.
- Rzeczywiście wcześniej państwo Nowakowie odrzucili jakieś propozycje - odpowiada prezydent. - W mediach podnoszony jest argument, że stać ich na zakup mieszkania. Tyle tylko, że oni dostali to mieszkanie w ramach akcji, którą prowadzimy od wielu lat - staramy się wyprowadzić nauczycieli mieszkających w szkołach i mamy obowiązek zapewnić im mieszkanie zastępcze nie badając ich sytuacji finansowej. Takie są przepisy. Nowakowie nie są jedyni, zostało kilkadziesiąt takich osób. Dzieje się tak zwłaszcza w Nowej Hucie.
O tym, że miasto ma w tej sprawie związane ręce przekonywał nas również Bogusław Kośmider, wiceprezydent Krakowa odpowiedzialny za kwestie mieszkaniowe.
W rozmowie z nami stwierdził: - Państwo Nowakowie mieli prawo do tego mieszkania, jak każdy będący w ich sytuacji. Tak stanowią przepisy. W naszym interesie było, żeby wyprowadzili się ze szkolnego lokalu, dlatego zależało nam na przedstawieniu kolejnej propozycji.
Prawie bezdomna kurator
Teraz o sprawę dopytuje krakowska radna Alicja Szczepańska. "Zainteresowałam się przypadkiem prawie bezdomnej Pani Kurator" - napisała radna na swoim FB i złożyła interpelację do prezydenta Jacka Majchrowskiego. - Moim zdaniem w przypadku państwa Nowaków zostały naruszone przepisy - mówi radna w rozmowie z nami.W swojej interpelacji pyta, czy działania miasta dotyczące liczby przedstawionych Nowakom propozycji są zgodne z prawem. Dopytuje o powierzchnię przyznanego im mieszkania (bo jak mówi nie można w tym wypadku zasłaniać się RODO), a także o to, jak urząd definiuje tytuł prawny do lokalu. Ta ostatnia kwestia to jeszcze jeden bulwersujący aspekt tej sprawy.
Mieszkanie w spadku
Kilka lat temu Ryszard Nowak wraz z bratem odziedziczył mieszkanie w Nowej Hucie po zmarłej mamie. Do dziś nie przeprowadził jednak postępowania spadkowego, więc formalnie nie ma on tytułu prawnego do tego lokalu. Faktycznie jednak mieszkanie pozostaje w jego dyspozycji. Nowak wynajmuje je innym osobom, za - jak sam twierdzi - opłatę czynszu i mediów.Nowakowi nie spieszy się z uregulowaniem tej sprawy, zapewne dlatego, że po przeprowadzeniu postępowania spadkowego zyskałby tytuł prawny do lokalu po rodzicach, a tym samym stracił możliwość ubiegania się o lokal zamienny z zasobów gminnych.
Co ciekawe, jeszcze w 2017 roku Nowak wpisał mieszkanie do swojego oświadczenia majątkowego. Rok później już tego nie zrobił, choć lokal nadal pozostaje w jego dyspozycji. Kiedy w grudniu 2019 roku zapytaliśmy go o tę sprawę, nie był w stanie racjonalnie tego wytłumaczyć, obiecał jedynie, że prześle nam swoje wyjaśnienia mailem. Do dziś tego nie zrobił.
Prawie bezdomna radna
– Sama się zastanawiam, czy nie wystąpić do miasta o przyznanie mieszkania komunalnego - mówi radna Alicja Szczepańska. - Mieszkam w lokalu, który otrzymałam w spadku, ale nie mam jeszcze przeprowadzonego postępowania spadkowego, więc można powiedzieć, że tak jak pani kurator jestem prawie bezdomna. Najbardziej interesowałoby mnie mieszkanie na Zabłociu, nad zalewem - ironizuje radna.Inni nie mają tyle szczęścia co Nowakowie
- Dla mnie żenujące jest to, co wyprawiają ci państwo - dodaje Alicja Szczepańska i przywołuje historię kobiety pokrzywdzonej przemocą domową, która z dwójką dzieci od kilku lat zajmuje nielegalnie pokój w opuszczonym hotelu robotniczym. - Nie ma tam ani kuchni, ani łazienki. Warunki są bardzo ciężkie - mówi radna.Miasto w ubiegłym roku odmówiło jednak kobiecie przyznania mieszkania, bo uznało, że … posiada ona tytuł prawny do zajmowanego pokoju.
Z kolei inna kobieta z kilkumiesięcznym dzieckiem dostała od miasta mieszkanie w tak fatalnym stanie, że bez pomocy fundacji, która wyremontowała lokal, nie mogłaby w nim zamieszkać.
„Biorąc pod uwagę fakt, że transparentność działania miasta w tej przestrzeni została kilka lat temu mocno nadwyrężona, uważam, że w interesie wszystkich mieszkańców jest ustalenie szczegółów budzących wątpliwości” - pisze radna w swojej interpelacji.