Dziś w Krakowie odbędzie się manifestacja przeciwko ideologizacji oświaty w wykonaniu ministra Przemysława Czarnka. Start o godzinie 18. pod Muzeum Narodowym. Kolejne protesty planowane są na przyszły tydzień, między innymi w Warszawie.
W krakowskiej manifestacji mają wziąć udział przedstawiciele dwunastu organizacji, m.in. Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, KOD, ZNP, Partii Razem, Platformy Obywatelskiej, a także nauczycielskiego "Protestu z Wykrzyknikiem" i "NIE dla chaosu w szkole". Akcja odbywa się pod hasłem “Ciemność widzę... protest przeciw ideologizacji edukacji i nauki”.
Protestującym chodzi m.in. o zapowiadane zmiany w prawie oświatowym, które mają dać więcej władzy w ręce kuratorów oświaty. To oni de facto mieliby głos decydujący przy wyborze dyrektora szkoły, mogliby go też odwołać bez pytania o zgodę organu prowadzącego i to oni ostatecznie decydowaliby, czy dana organizacja może przeprowadzić w szkole zajęcia z uczniami.
Pensum plus, pensja minus
Jednak w całej akcji nie chodzi jedynie o te propozycje. Nauczycielom nie podobają się również zapowiadane zmiany w statusie zawodowym. Resort edukacji chce podnieść pensum dydaktyczne z 18 do 20 godzin, a w przypadku niektórych nauczycieli nawet do 22. MEiN chce też zlikwidować kilka dodatków oraz tzw. średnie wynagrodzenia i włączyć do pensji część środków z odpisu na ZFŚS. Przedstawiciele resortu twierdzą, że te zmiany będą oznaczać dla nauczycieli wzrost wynagrodzenia zasadniczego od 454 do 551 zł brutto w zależności od stopnia awansu zawodowego.Tymczasem Niezależny Związek Zawodowy Oświata Polska obliczył, że w związku z odebraniem dodatku wiejskiego, części świadczeń socjalnych i podniesieniem pensum nauczyciel dyplomowany straci aż 187,66 zł brutto miesięcznie; nauczyciel mianowany zobaczy na swoim koncie o 110,54 zł brutto mniej, a kontraktowy 47,48 zł. Zgodnie z wyliczeniami Oświaty Polskiej, na plus wyjdzie jedynie nauczyciel stażysta, który otrzyma 48,28 zł brutto miesięcznie więcej, ale jednocześnie straci jednorazowy dodatek na zagospodarowanie, który obecnie wynosi 1000 zł.
Związkowcy zrywają negocjacje
Obecnie trwają rozmowy na temat propozycji MEiN w ramach Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty. Oprócz przedstawicieli resortu edukacji biorą w nim udział przedstawiciele samorządów i związków zawodowych działających w oświacie.Dziś jednak przedstawiciele ZNP oraz Forum Związków Zawodowych poinformowali, że nie wezmą udziału w kolejnym posiedzeniu zespołu, które zaplanowano na jutro. Podobne stanowisko zajęła dziś Rada Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, która - jak czytamy w wydanym oświadczeniu - “krytycznie oceniła stan negocjacji dotyczących statusu zawodowego pracowników oświaty”. W związku z tym “Rada KSOiW podjęła decyzję o wycofaniu swoich przedstawicieli z udziału w spotkaniach grup tematycznych Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty do momentu przedstawienia przez Rząd RP propozycji zmiany systemu wynagradzania satysfakcjonującego obie strony”.
Strajk, czy nastroje protestacyjne?
Na razie związkowcy jak ognia unikają słowa “strajk”, mówią za to o “protestacyjnych nastrojach” wśród nauczycieli.Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego zaznacza, że obecnie nie są prowadzone żadne czynności związane z wejściem w spór zbiorowy, który poprzedzałby ewentualny strajk. Nie wyklucza jednak, że tak się stanie, a jesień upłynie pod znakiem nauczycielskich protestów i demonstracji.
- Minister Przemysław Czarnek, proponując kolejne rozwiązania, które są niekorzystne dla nauczycieli i edukacji, konsekwentnie buduje w ostatnich tygodniach wśród nauczycieli protestacyjne nastroje. To nie jest dla nas łatwe, ponieważ strajk z kwietnia 2019 roku był dla nauczycieli bardzo trudnym doświadczeniem - zaznacza Magdalena Kaszulanis.
Czy nauczyciele rzeczywiście są w bojowych nastrojach? Na jednej z nauczycielskich grup ktoś rzucił hasło - “Jak myślicie zakończyć rok szkolny 2020/2021? Może ogłoszeniem Strajku z dniem 1 września? Warto zaplanować Strajk, zaś 1 wrzesień jest doskonałym momentem". Jednak wśród komentujących nie znalazła się ani jedna osoba, która w pełni poparłaby ten postulat.
“Chyba nie mamy już siły na taki zryw jaki był. Strajk pokazał, jakie nasze środowisko jest podzielone. Niestety” - napisała jedna z komentujących osób.
“Nie ma takiej opcji - dodaje ktoś inny - Nie uzbieramy osób w szkołach do przeprowadzenia strajku. Już pod koniec tamtego wielu się wyłamało. Teraz nie zgłosi się prawie nikt. Ostatni strajk załatwił nas na następne kilkanaście lat”.
“My wyrzekniemy się pensji a góra odwoła strajk kiedy jej będzie wygodnie. No way!”
“Są różne formy strajków. Może trzeba zastanowić się nad taką, która będzie widoczna, ale nie sprawi, że być może znowu ktoś będzie pozbawiony pensji - proponuje inna z komentuących osób - No i włączanie rodziców w to jest chyba kluczową kwestią”.