Ta książka “Uczy pogardy, braku szacunku i poczucia wyższości nad każdym, kto nie jestem białym chrześcijaninem” argumentuje Katarzyna Fiołek, nauczycielka języka polskiego z Sochaczewa, która zainicjowała zbiórkę podpisów.
Z kolei zdaniem dr. Andrzeja Waśki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który jest współautorem obowiązującej obecnie listy lektur powieść Sienkiewicza to “ważna książka z punktu widzenia wychowawczego”.
Petycję, adresowaną do ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego można znaleźć na portalu Avazz.com. W krótkim czasie podpisało ją ponad 1600 osób, a wsparcie dla idei zadeklarowało część nauczycieli zrzeszonych w liczącej niemal 40 tys. członków grupie “Protest z Wykrzyknikiem”, która powstała w czasie ubiegłorocznego strajku nauczycieli.
Fałszywy obraz kontynentu
- W klasach 4-8 uczniowie czytają obowiązkowo 8 dłuższych książek. Czy naprawdę jedną z nich powinna być powieść kształtującą stereotypy groźnego Araba i Murzyna jako „dobrego dzikusa”, który za opiekę odwdzięcza się niewolniczym posłuszeństwem? - zastanawia się jedna z nauczycielek.- Powieść jest pisana jako pochwała brytyjskiego kolonializmu - pisze ktoś inny. - Arabowie są przedstawiani jako źli. Murzyni jako wielkie dzieci, którym biały niesie cywilizację. Ich kultura jest negowana. Co więcej nie jest to autentyczne przedstawienie ich kultury. A całość pochwały kolonializmu dotyczy czasu, gdy na kontynencie Afrykańskim dochodziło do zbrodni o charakterze ludobójstwa. "W pustyni i w puszczy" daje czytelnikowi fałszywy obraz kontynentu, jego mieszkańców i roli kolonizatorów.
"Takie apele nie są w niczym lepsze od palenia Harrego Pottera"
Nie wszyscy jednak zgadzają się z argumentami autorki petycji.- Ja niewiele widzę złego w historii "W pustyni i w puszczy". Tak było w tamtych czasach i nie możemy zakłamywać historii, a właściwie udawać, że jej nie było. Niewolnictwo to fakt, a ta lektura to jeden z łagodniejszych sposobów by o tym powiedzieć i podyskutować z uczniami wyciągając wnioski. Takie apele nie są w niczym lepsze od palenia Harrego Pottera - napisał jeden z członków grupy.
- Wystarczy umieścić lekturę w odpowiednim kontekście historyczno-literackim - dodaje inna uczestniczka dyskusji. - Wytłumaczyć, że w XIX wieku świat postrzegano inaczej (...) Tak było i tego nie zmienimy. Nie znaczy to jednak, że tak powinno być. Młodzież jest inteligentna, ma swoje postrzeganie świata. Rolą nauczyciela nie jest udawanie, że czegoś nie było, ale wytłumaczenie, że było niewłaściwe lub zwyczajnie zmieniło się. Chowanie głowy w piasek i ucieczka od nieraz trudnych tematów jest najgorszą rzeczą, jaką może zrobić nauczyciel. Zresztą, gdyby tak przyjrzeć się literackiej klasyce, to nie wiem, co by zostało... Musielibyśmy wyrzucić z kanonu lektur nawet Biblię.
- Może jeszcze Potop wywalimy, bo źle o Szwedach w nim mówią? I Pana Tadeusza, bo opis polowania w nim jest? No proszę to nawet nie jest śmieszne... - zauważa ktoś inny.
A tak autorka petycji - Katarzyna Fiołek, polonistka z Sochaczewa - argumentuje swoją prośbę o wyrzucenia z listy lektur powieści Henryka Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy":
"Uczy pogardy, braku szacunku i poczucia wyższości nad każdym, kto nie jestem białym chrześcijaninem"
"W świecie (od dawna) postkolonialnym, w świecie postniewolniczym, ale jednocześnie w świecie, w którym nadal z powodu koloru skóry giną ludzie, książka, której treść jest dla polskich dzieci jedynym wśród lektur wzorcem Afrykanów oraz Arabów, nie powinna być podstawowym źródłem informacji o innych rasach i religiach - argumentuje nauczycielka . Przedstawia je w sposób właściwy dla dziewiętnastego wieku, utrwalając szkodliwe stereotypy i krzywdząco przerysowując kulturowe różnice. To książka, która pomimo wielu swoich wspaniałych cech, uczy pogardy, braku szacunku i poczucia wyższości nad każdym, kto nie jestem białym chrześcijaninem. Jaki jest cel indoktrynowania uczniów myśleniem o świecie sprzed stu sześćdziesięciu lat? Książek o przygodach dzieci nie brakuje na rynku wydawniczym i nie powinny nas przy „W pustyni i w puszczy” trzymać sentymenty, które kolejnym pokoleniom wypaczają obraz świata.Uczniowie nie są gotowi na "W pustyni i w puszczy"
W klasach IV-VI, do których „W pustyni i w puszczy” jest adresowane, uczniowie,którzy do nich uczęszczają, nie są gotowi, nawet przy wielkim wsparciu nauczyciela, na krytyczne odczytanie tekstu, na zetknięcie z bardzo złożoną problematyką podbojów kolonialnych. Z powieści Sienkiewicza nie dowiedzą się, że powstanie Mahdiego spełniło ważną funkcję w ruchu wyzwoleńczym, nie dowiedzą się, że czarnoskórzy mieszkańcy kontynentu nie są głupi i bojaźliwi. Na początku XXI wieku „W pustyni i w puszczy” nadal legitymizuje właśnie kolonialną wersję świata. Nie ma na to mojej zgody jako polonistki, matki dzieci w wieku szkolnym, ale także humanistki, która, widząc i słysząc hasła „Black Lives Matter” i ostanie, niezwykle wstrząsające, „I can’t breathe”, wie, że dla Kalego i Mei miejsce we współczesnym świecie jest już zupełnie inne niż to, które wymyślił im Sienkiewicz."Taki świat, Panie Ministrze, już nie istnieje"
Nie boję się stwierdzić, że „W pustyni i w puszczy” to książka, mimo wszystko, rasistowska, że Afryka na jej kartach to jedynie przefiltrowana przez wyobraźnię autora wizja Afryki, która z prawdziwym kontynentem nie ma nic wspólnego. Autorzy podstawy programowej z bliżej nieznanych powodów założyli, że dzieło to będzie kształtować estetykę, gust, wrażliwość, ale zapomnieli, że czynić to będzie poprzez wiktoriański imperializm. To on dzielił świat na czytelne połowy - na cywilizowany świat białych i barbarzyński świat wszystkich pozostałych.Tyle że taki świat, Panie Ministrze, już nie istnieje. Mamy za to coraz większą etniczną dywersyfikację w naszych szkołach i omawianie tej książki w grupie dzieci, które nierzadko mają za kolegę czy koleżankę z klasy kogoś o innym niż biały kolor skóry, jest po prostu złe.
Kali ma twarz George’a Floyda
Nie próbuję odbierać Sienkiewiczowi, naszemu pierwszorzędnemu pisarzowidrugorzędnemu, talentu i warsztatu, ale sen Martina Luthera Kinga nie ziści się także między innymi dlatego, że polskie szkoły podstawowe karmią uczniów i wychowanków literaturą, która zatwierdza porządek świata, jakiego albo już nie ma, albo jaki rozpaczliwie czarne społeczności w różnych miejscach na świecie próbują rozbić. W świecie śmierci z powodu koloru skóry, nie pozostaje nic innego jak stwierdzić, że Kali ma twarz George’a Floyda.
"Wspólny temat do rozmowy"
Współautorem wprowadzonej za rządów Prawa i Sprawiedliwości podstawy programowej do nauczania języka polskiego oraz listy lektur obowiązkowych jest dr hab. Andrzej Waśko z Uniwersytetu Jagiellońskiego.Dlaczego, jego zdaniem “W pustyni i w puszczy “ powinno być lekturą obowiązkową w szkole podstawowej? “To ważna książka z punktu widzenia wychowawczego. Jest też taką książką, którą czytali nasi rodzice, my, a teraz będą czytać nasze dzieci i dzięki temu będziemy mieli wspólny temat do rozmowy” - twierdzi dr Waśko.
Fot. fotolia.pl