Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Nie ma sensu udawać, że chcemy wrócić do szkoły - napisał znany nauczyciel i wywołał burzę w sieci

22.04.2021

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Nie ma sensu udawać, że chcemy wrócić do szkoły - napisał znany nauczyciel i wywołał burzę w sieci

Fot. pixabay.com

“Odzwyczaiłem się od bezpośredniego kontaktu z uczniami. Odzwyczaiłem się, że muszę nie tylko uczyć, ale też pilnować na lekcji porządku. Uczenie na odległość weszło mi w krew. Wiem, że nic nie trwa wiecznie, także edukacja zdalna musi się skończyć. Mogłaby jednak jeszcze trochę potrwać. Najlepiej do wakacji”. Te słowa nauczyciela wywołały prawdziwą burzę.

Ich autorem jest Dariusz Chętkowski, nauczyciel języka polskiego w łódzkim liceum. Od lat prowadzi też BelferBloga na łamach tygodnika “Polityka”, w którym porusza tematy związane z pracą nauczyciela. Tym razem postanowił otwarcie napisać, co myśli o ponownym uruchomieniu nauki stacjonarnej przed wakacjami. Swój felieton zatytułował prowokacyjnie: “Grozi nam powrót do szkoły”.

“Nie ma sensu udawać, że chcemy wrócić do szkoły - pisze Chętkowski. - Przed wakacjami nie chcemy. No chyba że symbolicznie, najlepiej dopiero w czerwcu. I to tak pół na pół, hybrydowo. Prawdziwy powrót powinien nastąpić dopiero we wrześniu.

Nauczyciele przedszkoli już wrócili do pracy stacjonarnej. Za kilka dni wrócą nauczyciele klas 1-3 podstawówek. I co dalej? Pewnie co poniedziałek będzie wracać kolejna grupa, a wraz z nią pedagodzy. Nadejdzie chwila, kiedy wrócą też nauczyciele szkół średnich. Wszyscy. Kończy się nauczanie zdalne. Niby dobrze, a jednak źle.

Przyzwyczaiłem się, że pracuję w domu - wyznaje szczerze Chętkowski. - Tak sobie zorganizowałem życie, że robię kilka rzeczy jednocześnie. Prowadzę lekcję i zajmuję się psem – to z rana. Prowadzę lekcję i robię sobie śniadanie – to ok. godziny 9:00. Prowadzę lekcję i czuwam nad niesamodzielnym członkiem rodziny – to non stop. Prowadzę lekcję i piję kawę – to akurat nic nowego, w szkole na lekcjach też piłem kawę.

Innych rzeczy za to nie robiłem. Nie obierałem ziemniaków na lekcji, nie kroiłem ogórka na surówkę. Nie gotowałem też zupy. A teraz gotuję. Mam podzielną uwagę, więc robię kilka rzeczy jednocześnie. Teraz to wszystko się skończy. Nie jestem na to przygotowany, dlatego zaczynam się denerwować.

A przede wszystkim odzwyczaiłem się od bezpośredniego kontaktu z uczniami. Odzwyczaiłem się, że muszę nie tylko uczyć, ale też pilnować na lekcji porządku. Uczenie na odległość weszło mi w krew. Wiem, że nic nie trwa wiecznie, także edukacja zdalna musi się skończyć. Mogłaby jednak jeszcze trochę potrwać. Najlepiej do wakacji".

Pod felietonem pojawiło się kilka komentarzy:

“Nie chciałabym póki co wracać do uczenia studentów na uczelni - napisał jeden z czytelników bloga. - Cały semestr mam rozplanowany na platformie edukacyjnej. Włożyłam dziesiątki godzin pracy w planowaniu i realizację ćwiczeń i zadań, systemów oceniania i zdalnego egzaminowania”.

Ktoś inny dodaje: “To nie jest kwestia chciejstwa/niechciejstwa, czy też pragnienia lub jego braku. To po prostu pomysł idioty, by „za 5 dwunasta” (koniec roku szkolnego/akademickiego) zmieniać „reguły gry” w sposób tak zasadniczy. Jedynym tego niewątpliwym efektem będzie pogłębiony chaos i dezorganizacja procesu dydaktycznego".

Prawdziwa burza rozpętała się jednak kiedy tekst Chętkowskiego pojawił się w nauczycielskich grupach facebookowych. Nie wszystkim uczącym spodobała się opinia łódzkiego polonisty.

“I ludzie nie mający pojęcia o pracy w szkole czytają takie brednie i sobie myślą...Ci nauczyciele mają się za dobrze i jeszcze narzekają. Może jestem jakaś dziwna, ale pomimo, że mam podzielność uwagi, to nie wyobrażam sobie podczas lekcji gotować obiadu, robić prania itp.” - napisała jedna z nauczycielek.

“Grozi NAM? - dopytuje ktoś inny. - Proszę się nie wypowiadać w imieniu wszystkich nauczycieli. Ja się nie identyfikuję z Pana opinią. Ja CHCĘ wrócić do szkoły! I to jak najszybciej! Mam dość zdalnego nauczania!”.

“Ktoś, kto wypisuje takie głupoty, chyba żartuje, że jest nauczycielem. Powinien lepiej zająć się pracą w gastronomii, opieką, ale nad zwierzętami. Ja uczę zdalnie, ale całą lekcje jestem z włączoną kamerką przed klasą, zresztą moi uczniowie w większości także. Trwa normalna lekcja. Nie gotuję w tym czasie, nie wyprowadzam psa i nawet nie mam kiedy zajrzeć obok do pokoju syna, który także ma zdalne lekcje, jako uczeń. I nic tu nie ma do tego podzielna uwaga, tylko poważne podejście do swojej pracy i uczniów. Myślę, że ten post to był jakiś żart albo chęć ośmieszenia nauczycieli w czasie lekcji online”.

To tylko część krytycznych komentarzy. Nauczyciele prześcigają się też w zapewnieniach, że marzą o powrocie do normalnych lekcji. Są jednak tacy, którzy dostrzegają pozytywne aspekty pracy zdalnej. Pisaliśmy o tym w poniedziałek.

W artykule cytowaliśmy m.in. sopockiego polonistę Pawła Lęckiego, który zauważył: - Wierzy się, że powrót jest niesamowicie oczekiwany przez wszystkich i w magiczny sposób naprawi wszystkie problemy. Na pewno powrotu do szkół oczekują rodzice uczniów z nauczania początkowego. Uczniowie starsi z tym powrotem to już nie mają tak fajnie. Do czego bowiem wrócą? Głównie do sprawdzianów i testów oraz diagnozy stanu swojej niewiedzy. Dowiedzą się często, że nic nie potrafią, nie mają notatek, więc nic nie osiągną w przyszłość. Nie jest do końca jasne, czy tak naprawdę wszyscy potrzebują w tej chwili powrotu do szkół, gdyż część uczniów znalazła swoją rutynę, która choć część pozbawiła motywacji, to dla części stała się całkiem sensowna.

Podawaliśmy również wyniki ankiet przeprowadzonych wśród uczniów I LO w Krakowie, które wskazywały, że ok. 20 proc. licealistów funkcjonuje lepiej w zdalnym niż w stacjonarnym nauczaniu, a niewątpliwym plusem takiej edukacji jest oszczędność czasu i pieniędzy na dojazdy.

Sporo plusów zdalnego nauczania znaleźli również sami nauczyciele, których poprosiliśmy wcześniej o opinię na ten temat. Wielu z nich, chwaliło sobie, że nie muszą codziennie dojeżdżać do szkoły i w końcu mogą pospać nieco dłużej. Mówili o przerwach, podczas których nie trzeba dyżurować na korytarzach, o zdalnych radach pedagogicznych i zebraniach z rodzicami, o tym, że zdalnie łatwiej jest zapanować nad uczniami, ale także o odkryciu zalet zastosowania narzędzi cyfrowych w nauczaniu: “koniec z pylącą kredą i suchymi dłońmi” - zapewniali.

Komentarze (6)

MatkaPolka
28.04.2021 14:02
Ja nauczyciel chcę powrotu do szkoły i normalnych lekcji. Mam dość siedzenia przy komputerze, poprawiania sprawdzianów w komputerze. Ale ja Rodzic mam do czynienia z nauczycielami którzy kończą pracę po ostatnim "dzwonku". Sprawdzian z matematyki sprowadza się do napisania samych tylko odpowiedzi. Jedna odpowiedź jest warta 1 punkt, inna nawet 3 punkty! Dlaczego? Ja nauczyciel wiem, że zadanie wymaga więcej wysiłku. Ja Rodzic nie rozumiem dlaczego Nikt nie zobaczy gdzie dziecko popełnia błąd. Ja Rodzic nauczyciel czasem słucham lekcji mojego dziecka. Włos się jeży na głowie. Czuję się jakbym oglądała sławetne lekcje w TVP. Ja nauczyciel poświęcam czas moim uczniom. Każda klasa ma dodatkowe zajęcia raz w tygodniu. Po co? Żeby było naj najmniej zaległości. Ja Rodzic dostaję między oczy zadanymi lekcjami polskiego, zadaniami z plastyki czy wf.
Danna
22.04.2021 21:50
Nie ma sensu udawac ze po roku srandemii wciaz mamy ochote utrzymywac z naszych podatków nauczycieli "uczacych" zdalnie! Nie chcą uczyć do zwolnienia w trybie natychmiastowym!
Anka
22.04.2021 19:22
Nie tęsknię za powrotem do szkoły, zwłaszcza teraz, prawie na koniec roku szkolnego. Chcąc jednak dobrze przeprowadzić lekcję zdalną, trzeba być skupionym wyłącznie na niej. U mnie dodatkowo istniej kontrola że strony dyrekcji, która każe nam wszystkie lekcje nagrywać. Mnie nie pytajcie, po co to robić? Chyba jako dowód zaufania do nauczyciela
Violka
22.04.2021 16:53
To tym wszystkim nauczycielom zadowolonym ze zdalnego proponuje, aby posiedzieli w domu z kilkorgiem dzieci, kazde w innej klasie ale w jednym pokoju (2 nie moga nosic sluchawek). I tylko - mamo ona za glosno slucha, mamo ja nic nie slysze, mamo nie chce sie włączyć. A najlepiej gdy lekcja zaczyna się w tym samym momencie i wszystkie 4 na raz krzycza - OBECNA!!!! I nawet nie mogę gotowac czy sprzatac prez 3/4 dnia bo lekcje. Nauczyciel w czasie przerwy moze, no to super, bo ja nie moge!!!!
Belfer
22.04.2021 14:57
Udawaniem jest nauka zdalna na poziomie szkoły podstawowej i ponadpodstawowej. O ocenianiu nie wspomnę. Kolejka na kozetkę już ustawia się dla wszystkich - nauczycieli, uczniów, rodziców... Zyskują cwaniacy
Katarzyna
22.04.2021 13:20
Ja też dobrze się czuje zdalnym. Wprawdzie nie gotuje w czasie lekcji obiadu, ale za to w czasie przerwy już tak, czego nie mogłabym robić w szkole stacjonarnej. Na okienku idę z psem na spacer. Na e-lekcjach jestem cała dla uczniów, bardzo się angażuje, ale i tak jest mi lepiej niż na zwykłych lekcjach. No i po pracy mam więcej czasu, bo nie stoję godzinę w korku.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio