Sławomir Broniarz, prezes ZNP poinformował dziś, że związek wystąpił do premiera Mateusza Morawieckiego o pilne podjęcie rozmów w sprawie wzrostu płac nauczycieli. Związkowcy domagają się 20-procentowych podwyżek. Jednocześnie ZNP zwróciło się do prezydenta Andrzeja Dudy o wsparcie tych rozmów.
- Atmosfera w szkołach jest katastrofalna. Mamy rekordową inflację, a nauczyciele masowo odchodzą z pracy. Szacujemy, że braki kadrowe sięgają już 20 tysięcy osób - zaznaczył Broniarz podczas dzisiejszej konferencji prasowej.
Chcą rozmów i 20-procentowej podwyżki
Przyznał, że jego związek oczekuje od premiera nie tylko rozpoczęcia rozmów, ale także zagwarantowania nauczycielom 20-procentowego wzrostu wynagrodzeń.
- Jeśli do 31 sierpnia rozmowy nie zakończą się pozytywnym rozstrzygnięciem, będziemy podejmować dalsze kroki - zapowiada Broniarz. - Zarząd Główny upoważnił prezydium do podjęcia dwóch działań - dodaje szef ZNP. - Po pierwsze, zorganizowania i przeprowadzenia po 31 sierpnia ogólnopolskiej akcji protestacyjnej obejmującej wszelkie dopuszczalne prawem działania począwszy od oplakatowania i oflagowania szkół, a na sporze zbiorowym skończywszy. Po drugie, na zorganizowaniu i przeprowadzeniu ogólnopolskiej akcji informacyjnej skierowanej przede wszystkim do rodziców, w celu poinformowania społeczeństwa o dramatycznej sytuacji polskiej edukacji.
Broniarz zaznacza, że wejście w spór zbiorowy z rządem nie musi automatycznie oznaczać strajku. - W sporze zbiorowym ważny jest element negocjacji płacowych - tłumaczy Sławomir Broniarz.
Problem w tym, że zgodnie z prawem stroną sporu zbiorowego w oświacie jest dyrektor szkoły, który w praktyce nie ma żadnego wpływu na wynagrodzenia pedagogów, bo ci otrzymują pensje z budżetu państwa i to rząd ustala ich wysokość.
- Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego wspólnie z Forum Związków Zawodowych przygotował projekt nowelizacji ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - mówi Sławomir Broniarz. - Chcemy, aby stroną sporu, przynajmniej dla nauczycieli, nie był dyrektor szkoły, który często jedzie na tym samym wózku co oni, ale rząd.
Jak nauczyciele chcą protestować?
Na początku czerwca do nauczycieli-związkowców w całej Polsce trafiła ankieta, w której ZNP zapytał uczących, czy są gotowi na walkę o wyższe płace, a także o to jaka forma protestu byłaby ich zdaniem najlepsza.
Zdecydowana większość osób, które wzięło udział w badaniu uznało, że najlepszą formą protestu byłaby manifestacja w Warszawie.
- Miałaby ona być zewnętrznym wyrazem dezaprobaty dla tego, co się dzieje w edukacji - mówi w rozmowie z “Miastem Pociech” Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Na drugim miejscu - jako najlepszą formę protestu - nauczyciele wskazali wejście w spór zbiorowy z rządem.
W sondzie zamieszczonej na naszym portalu zapytaliśmy, w jaki sposób nauczyciele powinni walczyć o wyższe płace. Aż 69 proc. odpowiedziało, że skuteczne będzie tylko odejście od tablicy, na drugim miejscu z wynikiem 10 proc. są manifestacje uliczne, 9 proc. odpowiadających za najlepszą formę protestu uznało niesprawdzanie arkuszy egzaminacyjnych.