Przedstawiciele inicjatywy “Wolna szkoła”: Iga Kazimierczyk z Fundacji "Przestrzeń dla edukacji"; nauczycielka z Poznania Anna Schmidt-Fic oraz Olgierd Porębski, przewodniczący rady rodziców w jednej z podwarszawskich szkół spotkali się dziś z sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Bogną Janke. Rozmowy dotyczyły nowelizacji ustawy oświatowej zwanej lex Czarnek, która od 9 lutego czeka na decyzję prezydenta Dudy.
Przeciwko jej wejściu w życie od kilku miesięcy protestuje ponad 100 organizacji społecznych, nauczycielskich czy rodzicielskich działających pod wspólnym hasłem “Wolna Szkoła”.
Przedstawiciele inicjatywy ocenili, że dzisiejsze spotkanie było “owocne” i “merytoryczne”, a także “miłe i serdeczne”. - Pani minister powiedziała, że oczywiście nie może nam niczego obiecać, a prezydent cały czas zastanawia się, co zrobić z ustawą i prawdopodobnie będzie się zastanawiał do ostatniej chwili, czyli do 3 marca. Otrzymaliśmy też zapewnienie, że pan prezydent bardzo wnikliwie rozważa wszystkie głosy, które do niego docierają w tej sprawie - relacjonowali po spotkaniu przedstawiciele “Wolnej Szkoły”.
Poprosili minister Janke, by ich argumenty zostały przekazane nie tylko prezydentowi, ale również jego żonie i usłyszeli zapewnienie, że tak się stanie.
- Przedstawiliśmy całą listę argumentów, dlaczego lex Czarnek nie powinno wejść do szkół - mówiła Iga Kazimierczyk tuż po zakończeniu spotkania. - Rozmawialiśmy głównie o roli rodziców, zwracaliśmy uwagę, że ta ustawa ogranicza ich rolę w szkole, bo to nie oni będą decydować, w jakich zajęciach mają uczestniczyć ich dzieci, a kurator dostanie możliwość blokowania inicjatyw rodzicielskich.
Anna Schmidt-Fic, dodała: - Zwróciliśmy uwagę na to, że szkołom grozi zubożenie oferty i obniżenie jakości edukacji. Mówiliśmy o tym, że nastroje w środowisku nauczycielskim są bardzo złe i o tym, że ta ustawa nie rozwiązuje ani jednego problemu polskiej szkoły, która po pandemii jest w dramatycznie trudnym momencie.
Olgierd Porębski zwrócił natomiast uwagę na fakt, że lex Czarnek spowoduje gigantyczny rozrost biurokracji i sparaliżuje prace kuratoriów oświaty. - Dostaną do zaopiniowania tysiące dokumentów, których nawet nie będą w stanie przeczytać, więc albo będą podejmować decyzje po ich pobieżnym przejrzeniu, albo będą zaniedbywać inne swoje obowiązki - zaznaczył Porębski.
Podczas spotkania pojawił się również wątek ustawy przygotowanej przez prezydenta Andrzeja Dudę już w lipcu 2020 roku. Zakłada ona, podobnie jak lex Czarnek, że na wejście do szkoły jakiejś organizacji zgodę muszą wydać wszyscy rodzice uczniów w ogólnoszkolnym referendum. W odróżnieniu od ustawy ministra edukacji w projekcie prezydenckim nie ma mowy o konieczności zaakceptowania takich zajęć przez kuratora oświaty. - Sami podczas spotkania położyliśmy na stole tę ustawę - przyznała Iga Kazimierczyk, - bo uważamy, że choć ma ona swoje wady, to jednak jej intencją jest wzmocnienie głosu rodziców w szkole. Natomiast lex Czarnek osłabia ten głos, bo to kurator ma decydować, jakie treści będą przekazywane w szkołach.
Co może zrobić prezydent?
Zgodnie z prawem prezydent może podpisać ustawę przyjętą przez Parlament, może skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego lub w całości odrzucić, czyli zawetować.Sejm może odrzucić weto prezydenta, ale potrzebna jest do tego większość kwalifikowana 3/5 głosów w obecności minimum połowy ustawowej liczby posłów. W Sejmie zasiada 460 posłów. Do odrzucenia weta Andrzeja Dudy potrzebne jest (przy obecności wszystkich posłów) 276 głosów. Klub Prawa i Sprawiedliwości dysponuje jedynie 228 głosami. W odrzuceniu weta partii rządzącej nie pomogliby nawet posłowie Kukiz’15 i niezrzeszeni, którzy wcześniej poparli ustawę.