Minister edukacji Przemysław Czarnek chce, by za dwa lata uczniowie mieli obowiązek uczęszczania na zajęcia z religii lub etyki. Obecnie nie są one przedmiotami obowiązkowymi. Uczeń może uczęszczać na religię bądź etykę, albo na jedno i drugie, może też w ogóle zrezygnować z tych przedmiotów.
I właśnie tę ostatnią możliwość chce zablokować minister Czarnek, bo jego zdaniem służy ona do tego, by “odbywały się zbiegowiska osób, które kompletnie bezrefleksyjnie podchodzą do życia. Nauka albo religii, albo etyki będzie obligatoryjna, by do młodzieży docierał jakikolwiek przekaz o systemie wartości”.
Brakuje nauczycieli
Kłopot w tym, że o ile z dostępem do katechezy uczniowie nie mają zwykle najmniejszego problemu, to z zajęciami z etyki bywa różnie. Szkoły często w ogóle nie organizują tych lekcji, bo albo nie mają nauczyciela z odpowiednimi kwalifikacjami, albo jest zbyt mało chętnych, by móc takie zajęcia prowadzić (zgodnie z przepisami szkoła ma obowiązek zorganizowania lekcji religii lub etyki dla grupy nie mniejszej niż 7 uczniów danej klasy lub oddziału. Jeśli w szkole zgłosi się mniej niż siedmiu uczniów, wówczas zajęcia z etyki odbywają się w grupach międzyszkolnych).Zanim nowe przepisy wejdą w życie minister chce wyszkolić nauczycieli etyki. Zajmą się tym głównie uczelnie katolickie. O tym, które konkretnie dowiadujemy się z odpowiedzi, jakiej resort edukacji udzielił na interpelację Pauliny Matysiak. Posłanka Lewicy chciała wiedzieć m.in. w ramach jakiego programu ministerstwo organizuje studia dla pedagogów mających nauczać etyki? Jakie były kryteria doboru uczelni? A także czy ministerstwo zamierza wspierać finansowo prowadzenie tych kierunków?
W imieniu ministra odpowiedzi na interpelację udzielił wiceminister Włodzimierz Bernacki.
Dowiadujemy się z niej, że choć szkoły mają obowiązek organizowania lekcji religii i etyki, to jednak brak nauczycieli etyki uniemożliwia im realizację tego obowiązku.
Osiem wybranych
Dlatego MEiN zdecydowało się wystąpić do kilku uczelni z zapytaniem dotyczącym możliwości zorganizowania odpowiednich studiów podyplomowych. Na liście znalazły się:1. Akademia Ignatianum w Krakowie,
2. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego,
3. Katolicki Uniwersytet Lubelski,
4. Uniwersytet Szczeciński,
5. Uniwersytet Wrocławski,
6. Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej (Toruń),
7. Collegium Intermarium w Warszawie,
8. Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie.
To właśnie te uczelnie będą kształcić przyszłych nauczycieli etyki.
Kryterium geograficzne?
“To jest granda, co wyprawia minister Czarnek” - skomentowała na twitterze Paulina Matysiak.Posłanka zauważa, że 3/4 wybranych przez ministra uczelni to szkoły o “charakterze katolickim”.
Wiceminister Bernacki zapewnia, że przy wyborze uczelni, kierowano się kryterium merytorycznym, ale też geograficznym, tak aby potencjalni uczestnicy studiów mogli je odbyć w regionie swego zamieszkania. Resort podkreśla też, że zwrócono się również z zapytaniem dotyczącym możliwości organizacji studiów podyplomowych z etyki do Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale ten nie był tym zainteresowany.
Studia sfinansuje MEiN
Choć na innych uczelniach studia podyplomowe z etyki również są prowadzone, to jednak tylko te w wybranych przez ministra ośmiu szkołach wyższych będą dla nauczycieli darmowe. Zapłaci za nie resort edukacji. Ile? Tego minister Bernacki na razie nie chce zdradzić.Przykładowo studia podyplomowe z etyki i filozofii prowadzone na Uniwersytecie Warszawskim kosztują 6 tys. zł za trzy semestry.
Warto przypomnieć, że do podejmowania studiów z zakresu etyki zachęcał nauczycieli biskup pomocniczy diecezji radomskiej Piotr Turzyński, który podczas 84. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Nauczycieli i Wychowawców na Jasną Górę zaznaczał, że to ich katolickie zadanie i „okazja do ewangelizacji".