Dyrekcja jednej ze szkół niepublicznych w Krakowie poprosiła rodziców, by nie przysłali dzieci na lekcje przez najbliższe dwa tygodnie. W szkole wykryto kilka przypadków koronawirusa u nauczycieli i w rodzinach uczniów, ale sanepid od kilku dni nie jest w stanie podjąć decyzji o nauczaniu zdalnym lub hybrydowym, bo sam ma braki kadrowe z uwagi na Covid-19.
Większość rodziców, na prośbę dyrekcji, zdecydowała o pozostawieniu dzieci w domach. Te, które przyszły do szkoły są pod opieką nauczycieli, reszta uczy się zdalnie, bo szkoła już wcześniej przygotowała się na drugą falę epidemii instalując w każdej sali kamery online. Dzięki temu, w lekcji prowadzonej na terenie podstawówki mogą uczestniczyć zarówno uczniowie, którzy przyjdą do szkoły, jak i ci, którzy zostaną w domach.
Farsa i igranie z bezpieczeństwem
W nieco gorszej sytuacji są uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie. Dyrektorka podstawówki właśnie poinformowała, że od dziś zawiesza zajęcia w klasach 4-8, bo nie ma nauczycieli, którzy mogliby uczyć.- Z 44 pracujących z klasami 4-8 nie ma 18, większość jest na L-4, pozostali na kwarantannie rodzinnej. Przy 14 nieobecnych, byliśmy jeszcze w stanie zorganizować w miarę merytoryczne zastępstwa. Przy 18 to już farsa i igranie z bezpieczeństwem - tłumaczy Jolanta Gajęcka, dyrektorka SP nr 2.
Na razie lekcji nie będzie do końca tygodnia. Młodsze klasy mają pracować normalnie, w szkole nadal działa również świetlica oraz stołówka, a uczniowie z klas 4-8 będą mogli przyjść na obiad.
Nauczyciele na kwarantannie i L4
Braki kadrowe są odczuwane już niemal w każdej szkole. Z danych Związku Nauczycielstwa Polskiego wynika, że w całej Małopolsce zakażonych koronawirusem jest ponad 500 nauczycieli i pracowników oświaty, 538 jest na kwarantannie, a 875 na zwolnieniu lekarskim. - Przy czym są to dane jedynie z połowy naszych oddziałów - zaznacza Arkadiusz Boroń, szef małopolskiego oddziału ZNP.W samym Krakowie na 11 tys. nauczycieli - 204 jest zakażonych koronawirusem, 187 przebywa na kwarantannie, a 557 jest na zwolnieniu lekarskim.
- Zmierzamy do szkolnego lockdownu - mówi Boroń. - Jeżeli dyrektor nie jest w stanie zapewnić bezpiecznych warunków nauki, ma prawo zamknąć szkołę za zgodą organu prowadzącego i takich przypadków będzie coraz więcej.
Testy dla nauczycieli i dwutygodniowe ferie
Jeszcze w tym tygodniu związek chce zaapelować do wojewody małopolskiego o ty, by w razie wykrycia koronawirusa u jednego nauczyciela w szkole szybkim testom byli poddani wszyscy pozostali. - Inaczej nie zatrzymamy pandemii - podkreśla przedstawiciel ZNP. - Chcemy również poprosić wojewodę, by użył swoich wpływów i sprawił, aby zmieniona została organizacja roku szkolnego. Chodzi o wprowadzenie w całym kraju, lub przynajmniej lokalnie, tam gdzie jest najgorsza sytuacja dwutygodniowych ferii. Za chwilę nawet nauka zdalna będzie nierealna.Arkadiusz Boroń podkreśla, że nauczyciele zostali rzuceni na front walki z koronawirusem bez żadnych zabezpieczeń. - Jesteśmy jak mięso armatnie - przyznaje i przypomina sprawę śmierci nauczycielki języka angielskiego ze Szkoły Podstawowej nr 64 w Krakowie, która prawdopodobnie była zarażona koronawirusem.
.jpg)
.jpg)
