Decyzja rządu o ponownym otwarciu szkół na kilka tygodni przed wakacjami wzbudziła skrajne reakcje. Wielu uczniów i nauczycieli odetchnęło z ulgą, ale byli też tacy, którzy panicznie bali się powrotu do szkolnego reżimu. Uczniowie przygotowali nawet petycję w tej sprawie, domagając się powrotu do szkół, ale dopiero od września. Ich apel podpisało ponad 580 tys. osób. Czego obawiali się młodzi ludzie?
- Nauczyciele już zapowiedzieli ogromną liczbę sprawdzianów i kartkówek z materiału, którego nie omówiliśmy tak dobrze na zdalnych. Często nie było na nich czasu, by nauczyciel wytłumaczył dobrze dany temat - mówił pod koniec kwietnia w rozmowie z nami Dominik, jeden z autorów petycji.
Widząc obawy uczniów wielu szkół deklarowało, że zrezygnuje z odpytywania i sprawdzania wiedzy na rzecz odbudowania relacji. Naukowcy z Instytutu Psychologii UJ zaproponowali akcję "Tydzień ulgi", w której zachęcali szkoły, by pierwszy tydzień po powrocie był czasem bez sprawdzianów, odpytywania i zadań domowych. Do akcji przyłączyło się blisko 2 tys. szkół z całej Polski.
Swoje wytyczne dotyczące powrotu dzieci do szkolnych ławek przygotowało również ministerstwo edukacji. Na liście znalazły się m.in. zalecenia, by po powrocie do szkół ograniczyć wprowadzanie nowych treści z podstawy programowej, a sprawdziany organizować tylko dla uczniów, którzy sami o to poproszą, bo na przykład chcą sobie podwyższyć ocenę końcową. Resort zalecał również, by zrezygnowano z przeprowadzania niezapowiedzianych kartkówek, a liczbę tych planowanych ograniczono do trzech tygodniowo z trzech różnych przedmiotów. Miało być też mniej prac domowych, a więcej integracji.
Po kilku dniach ministerstwo zdecydowało się zmienić wytyczne i po cichu podmieniło plik, wykreślając z niego wiele prouczniowskich działań. Nie uszło to jednak uwagi nauczycieli. O znikających wytycznych informują zarówno przedstawiciele inicjatywy "Protest z Wykrzyknikiem" oraz "NIE dla chaosu w szkole".
Obie grupy zamieściły dokładną listę zaleceń, które wypadły z ministerialnego dokumentu:
- ograniczenie wprowadzania nowych treści z podstawy programowej w przypadku zajęć edukacyjnych, które będą kontynuowane w roku szkolnym 2021/2022;
- organizowanie poprawkowych sprawdzianów wiedzy jedynie z przedmiotów kończących się w danej klasie;
- organizowanie sprawdzianów diagnostycznych, które nie są na ocenę;
- organizowanie sprawdzianów na prośbę ucznia zgodnie z zapisami w statucie;
- zrezygnowanie z przeprowadzania niezapowiedzianych kartkówek;
- zamieszczanie w terminarzu w dzienniku elektronicznym terminów kartkówek;
- ograniczenie liczby kartkówek (maksymalnie trzy kartkówki z różnych przedmiotów, z trzech ostatnich tematów);
- zrezygnowanie z zadawania prac domowych w klasach VIII do czasu egzaminu ósmoklasisty;
- przeznaczenie 15 minut podczas lekcji na integrację oddziału klasowego.
- Zostały ogólniki w rodzaju objęcia wsparciem osób nieśmiałych i wycofanych, docenianie każdej aktywności, angażowanie do dodatkowych zadań; podejmowanie działań integrujących zespół klasowy, np. obchody urodzin, aktywne przerwy śródlekcyjnych; organizowanie częstych wyjść klasowych - komentują przedstawiciele Protestu z Wykrzyknikiem.
Do sprawy odniósł się między innymi Jarosław Pytlak, dyrektor Zespołu Szkół STO na Bemowie: Wytyczne ministerstwa w sensie prawnym mają wartość papieru, na którym je wydrukowano. Problem w tym, że mogą stanowić wygodną podkładkę pod to, co robi się w szkole. Proszę zwrócić uwagę, że wykreślono takie punkty, które - traktowane literalnie - mogłyby stanowić zarzewie konfliktu szkoły z rodzicami. Nie mówiąc o tym, że wykreślone wytyczne stanowiłyby pozbawioną podstawy prawnej ingerencję w organizację nauki. Piszę to z ciężkim sercem, bo podzielam pogląd, że nie należy witać uczniów w szkole sprawdzianami. Zwracam jednak uwagę, że brak wskazanych wytycznych nie przeszkadza, by w konkretnej szkole postępowano zgodnie ze zdrowym rozsądkiem.
Problem w tym, że nauczyciele są rozliczani ze swojej pracy i realizacji podstawy programowej dlatego, jak zauważa Monika Nyka z inicjatywy "NIE dla chaosu w szkole" fakt, że ministerstwo wycofało się ze swoich wcześniejszych wytycznych jest pewnego rodzaju “sygnałem dla nauczycieli, że ulgowe traktowanie miało obowiązywać tylko przez pierwsze dni stacjonarnej szkoły, a teraz pora wrócić do szkolnej rzeczywistości”.
- Niektórzy nauczyciele mogą to nawet odebrać jako upomnienie, że nadszedł już czas na normalną naukę i weryfikację wiedzy - dodaje Monika Nyka.