Młodzi Polacy są o krok od epidemii otyłości Z najnowszego raportu organizacji UNICEF wynika, że polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. W ciągu dekady w naszym kraju podwoiła się liczba dzieci z nadwagą: ma ją aż 17 proc. jedenasto, trzynasto i piętnastolatków. Tak duży wzrost nie wystąpił w żadnym innym z 29 przebadanych państw. Powodem jest oczywiście brak ruchu i zła dieta.
Z kolei amerykańscy naukowcy porównali wyniki badań otyłości wśród uczniów ze szkół, w których zakazano stawiania automatów z niezdrowymi przekąskami z tymi, w których uczniowie nie mieli problemów z ich kupnem. Okazało się, że ograniczenie spożywania niezdrowej żywności w szkole powoduje znaczący spadek otyłości. We Francji już w 2005 roku zakazano lokowania w szkołach automatów z napojami i „śmieciowym jedzeniem”, u nas nadal mają się one świetnie.
Z kolei amerykańscy naukowcy porównali wyniki badań otyłości wśród uczniów ze szkół, w których zakazano stawiania automatów z niezdrowymi przekąskami z tymi, w których uczniowie nie mieli problemów z ich kupnem. Okazało się, że ograniczenie spożywania niezdrowej żywności w szkole powoduje znaczący spadek otyłości. We Francji już w 2005 roku zakazano lokowania w szkołach automatów z napojami i „śmieciowym jedzeniem”, u nas nadal mają się one świetnie.
***
„Żyj zdrowo, żyj aktywnie”; „Owoce w szkole”, „Trzymaj formę”, a ostatnio „Szkolne smaki” – to tylko niektóre programy prozdrowotne realizowane w krakowskich szkołach. W tych samych placówkach królują sklepiki z niezdrowymi przekąskami i automaty, w których dzieci mają na wyciągnięcie ręki batony, chipsy i przesłodzone gazowane napoje.
- Mój syn w tym roku poszedł do pierwszej klasy – opowiada pani Aneta. - Niestety w jego szkole stoi automat ze słodyczami i napojami. Jasiek codziennie prosi nas o pieniądze, by móc kupić sobie w nim batonik lub gazowany napój. Jemu tak naprawdę nie jest to potrzebne, bo śniadanie dostaje z domu, ale cieszy go sam fakt kupowania w automacie. Nie jest zresztą jedyny. Z jego opowiadań wiem, że na przerwie do automatu ustawiają się długie kolejki dzieci. W szkole dzieci są bez nadzoru rodziców i nawet jeśli wiedzą, że nie powinny jeść batonów, czy pić coca-coli, robią to co ich koledzy.
Automaty z przekąskami i napojami stoją w niemal co drugiej krakowskiej szkole. Są takie placówki – jak np. XIII LO - w których jest kilka maszyn. Prawie każda szkoła ma też sklepik, w którym dzieci mogą zaopatrywać się w kanapki, drożdżówki, ale także chipsy, słodycze czy hot-dogi.
Dlaczego dyrektorzy szkół godzą się, by ich podopiecznie żywili się w ten sposób? Powód jest jeden: pieniądze. W ciągu kilku miesięcy szkoła może zarobić na automacie nawet 1000 zł. – A to pozwala na opłacenie np. rachunków za telefon – mówi Teodozja Maliszewska, krakowska radna i była dyrektorka szkoły podstawowej.
Dlaczego dyrektorzy szkół godzą się, by ich podopiecznie żywili się w ten sposób? Powód jest jeden: pieniądze. W ciągu kilku miesięcy szkoła może zarobić na automacie nawet 1000 zł. – A to pozwala na opłacenie np. rachunków za telefon – mówi Teodozja Maliszewska, krakowska radna i była dyrektorka szkoły podstawowej.
W swojej szkole, kilka lat temu również zgodziła się na ustawienie automatu z napojami. – Wcześniej nie mieliśmy pieniędzy nawet na środki czystości. Nauczyciele przynosili z domu resztki pasty do podłóg, składaliśmy się na rachunki – wspomina radna Maliszewska.
Jednak kiedy szkoła zarabia, dzieci tracą zdrowie, a rodzice pieniądze. – Mój syn zostawia w automacie ok. 3 zł dziennie. Miesięcznie to daje ponad 60 zł – denerwuje się pani Aneta.
Co na to władze Krakowa? Urzędnicy tłumaczą, że miasto nie może formalnie zabronić sprzedaży na terenie szkoły takich produktów. To dyrektorzy są gospodarzami szkół i biorą odpowiedzialność za to, co się dzieje na ich terenie. – Poza tym, jeśli chodzi o liczbę automatów, widać tendencję spadkową – mówi Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z biura prasowego magistratu.
Radna Teodozja Maliszewska zapowiada, że sprawą zajmie się komisja zdrowia Rady Miasta, której sama jest członkiem. – Do tej pory temat automatów nie był przez nas poruszany. Czas się tym zainteresować – zapowiada radna.
To samo obiecują posłowie. Jan Bury, poseł PSL zapowiada, że jeszcze w tym roku powstanie ustawa „antyfastfoodowa”, która wyeliminuje ze szkół niezdrową żywność i kolorowe, gazowane napoje. Zgodnie z zapowiedziami posła, nie będzie można również takich niezdrowych produktów reklamować. Ustawa ma m.in. określać ile np. cukru czy soli może zawierać sto gramów danego produktu. Nie wiadomo jednak kiedy i czy w ogóle ustawa wejdzie w życie.
(AK)
(AK)