O tym, że Nowak nagrywa swoich gości poinformowała kilka dni temu posłanka KO Krystyna Szumilas, która razem z posłem Markiem Sową i Aleksandrem Miszalskim pod koniec stycznia odwiedziła Barbarę Nowak w jej gabinecie przy ul. Szlak w Krakowie.
Szumilas poinformowała, że spotkanie było nagrywane przez kurator Nowak.
– Weszliśmy do gabinetu i na wprost naszych krzeseł była kamera. Pani kurator powiedziała: 'bo ja nagrywam wszystkie spotkania' – relacjonowała Szumilas w rozmowie z Radiem ZET. - Nie spotkałam się z czymś takim wcześniej – dodała.
Była minister edukacji, zwróciła uwagę, że posłowie są przyzwyczajeni do nagrywania, ale taka presja może być wywierana także na nauczycieli i dyrektorów szkół. – Wyobraziłam sobie nauczyciela i dyrektora, który przychodzi na spotkania i siada naprzeciwko tej kamery. To pokazuje, jak traktowani są nauczyciele i dyrektorzy – oceniła Krystyna Szumilas.
O tym, że Nowak nagrywa rozmowy w swoim gabinecie mówi również w rozmowie z nami poseł Aleksander Miszalski. - Podczas ostatniego spotkania pani poseł Szumilas w pewnym momencie stwierdziła, że nie życzy sobie, by ją nagrywano i zażądała wyłączenia kamery. Kurator Nowak wezwała prawnika, który stwierdził, że skoro sobie tego nie życzymy, to nie można nas nagrywać, a spotkanie może być jedynie protokołowane. Kurator wyłączyła wówczas kamerę, ale nie była z tego zadowolona - relacjonuje Aleksander Miszalski w rozmowie z “Miastem Pociech” i przyznaje, że wcześniej, kiedy odwiedzał Nowak w jej gabinecie również był przez nią nagrywany.
Poseł zaznacza, że nie wie, co stało się z nagraniem, które udało się Barbarze Nowak zarejestrować podczas ostatniej wizyty przed wyłączeniem kamery na życzenie posłanki Szumilas. - Prosiliśmy ją o przesłanie tego nagrania, ale do tej pory tego nie zrobiła - mówi Miszalski.
My również zapytaliśmy kurator Nowak o jej nagrania. Chcieliśmy wiedzieć, w jakim celu rejestruje spotkania, czy - jak twierdzi posłanka Szumilas - robi to za każdym razem, gdy ktoś odwiedzi jej gabinet, czy może nagrywa jedynie wybranych gości. Zapytaliśmy również do czego wykorzystywane są nagrania i jak długo są przechowywane w kuratorium. Maila z tymi pytaniami wysłaliśmy 25 stycznia. Do dziś nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Joanna Drużyńska, rzeczniczka kuratorium oświaty właśnie poinformowała nas telefonicznie, że odpowiedzi na nasze pytania są przygotowywane, ale w tym tygodniu prawdopodobnie ich nie otrzymamy.
Na temat swoich nagrań Barbara Nowak sama opowiedziała natomiast w wywiadzie, jakiego udzieliła prawicowemu miesięcznikowi “WPIS”. Kuratorka trafiła na okładkę najnowszego numeru magazynu: “Barbara Nowak: kanon dobra, prawdy i piękna” głosi tytuł na pierwszej stronie, a redakcja tak zapowiada wywiad z Nowak: “W związku z brutalnymi atakami na Barbarę Nowak, Małopolską Kurator Oświaty, nie mogło zabraknąć wywiadu z tą odważną, wielce zasłużoną dla edukacji polskiej młodzieży działaczką. Pani kurator ujawnia szokujące zachowania polityków PO, których działania nie mają nic wspólnego z dobrem młodzieży (o którym ciągle mówią), jak również wyjaśnia, na czym polegają rażące wady obecnego systemu nauczania i w jaki sposób należy je naprawić. Wywiad przeprowadził wybitny felietonista Leszek Sosnowski”.

Dużo ostatnio przeżyłaś, przeszłaś wiele ataków i hejtu… - stwierdza na samym początku Leszek Sosnowski.
Tak, właśnie miałam wczoraj w swoim biurze wizytę posłów PO – Krystyny Szumilas, Marka Sowy i Aleksandra Miszalskiego - odpowiada Barbara Nowak. - Od samego wejścia zachowywali się wobec mnie agresywnie i kpiarsko, wywoływali słowne utarczki, momentami po prostu wrzeszczeli. Przyszli z – jak to określili – „interwencją poselską”. Uprzedziłam ich, że spotkanie to jest nagrywane kamerą, że rozmawiam z nimi w ramach wypełniania moich obowiązków służbowych. Nagrywam takie spotkania, żeby nie wmawiano mi potem, iż powiedziałam coś, czego nie mówiłam.
Oni ćwiczą swoje zachowania w Sejmie, a jak tam jest, widzi cała Polska. W jakiej sprawie w ogóle do Ciebie przyszli? - chciał wiedzieć Leszek Sosnowski.
Przyszli w związku z pretensjami o mój wywiad dla Radia ZET, pytali, na jakiej podstawie wypowiadam się za całą Polskę, skoro jestem tylko kuratorem małopolskim. Chodziło o odwiedziny w szkołach przedstawicieli pewnych stowarzyszeń i głoszenia przez nich różnych treści, także bardzo szkodliwych. Rodzice o takich spotkaniach, w których brały udział ich dzieci, nie byli informowani. Rzecz w tym, iż powiedziałam w radiu, że na osiemset przypadków skarg ostatnio zgłoszonych przez rodziców, w połowie – czyli w czterystu przypadkach – były one zasadne. To naprawdę bardzo duża liczba. Posłowie PO byli ciekawi, skąd mam takie informacje. Gdy odpowiedziałam, że z pozarządowej organizacji Ordo Iuris, znanej w całej Polsce, oraz od Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci, Krystyna Szumilas krzyknęła na mnie, że Ordo Iuris to nie jest organizacja wiarygodna. Wypytywali, czy mam z nimi podpisane porozumienie, na jakiej zasadzie z nimi współpracuję itd.
Zachowywali się zatem jak oskarżający prokuratorzy, a nie ludzie, którym zależy na zrozumieniu i załatwieniu sprawy? - dopytywał “wybitny felietonista”.
Tak, przyjechali we trójkę, żeby mnie przesłuchać. Krystyna Szumilas zaczęła w ogóle od sformułowania: „Pierwszy zarzut do pani…”. Ich pomysł na to, żeby mnie zniszczyć, polega m.in. na zasypywaniu mnie ogromną ilością pytań, czyli organizowaniu obstrukcji. Zamiast z moimi ludźmi pracować dla dobra oświaty, musimy bez przerwy odpowiadać posłom i lewackim stowarzyszeniom.