- Radna Lwowskiej Rady Miejskiej napisała list, w którym prosi polskie władze o pomoc w zorganizowaniu ukraińskich szkół na terenie naszego kraju
- Z podobnym apelem występują nauczyciele zrzeszeni w Wolnym Związku Zawodowym Oświata Polska
- Przemysław Czarnek twierdzi, że Polska nie ma środków na zorganizowanie takich szkół
- Minister edukacji zaznacza, że większość ukraińskich uczniów uczy się zdalnie i proponuje im używane laptopy
Jak szacuje resort edukacji, w naszym kraju może być już nawet 800 tys. ukraińskich dzieci. Tymczasem do polskich szkół zapisanych zostało nieco ponad 160 tys. uczniów-uchodźców. Zdecydowana większość wybrała naukę w trybie zdalnym prowadzoną przez ukraińskie szkoły. Dla wielu idealnym rozwiązaniem byłoby tworzenie ukraińskich szkół na uchodźstwie, w których dzieci mogłyby uczyć się według własnego programu i w których prace znalazłyby ukraińskie nauczycielki. Minister edukacji nawet nie chce słyszeć o takim rozwiązaniu. - Nie będziemy przenosić do Polski systemu ukraińskiego - mówi.
List radnej lwowskiej do polskich władz
Viktoriia Khrystenko przez ostatni rok była radną Lwowskiej Rady Miejskiej i przewodniczącą stałej komisji ds. edukacji i nauki.
- Jednak 24 lutego wybuchła wojna, a moje życie i życie wielu Ukraińców zmieniło się na zawsze - zaznacza radna.
Kilka dni temu napisała list do polskich władz oświatowych i samorządowych w imieniu społeczności nauczycieli i wychowawców, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swojej ojczyzny. Apeluje w nim o pomoc w uruchomieniu ukraińskich szkół w Polsce, w których mali uchodźcy mogliby dokończyć swoją edukację, a ukraińskie nauczycielki znaleźć zatrudnienie.
Khrystenko wzięła też udział w ostatnim posiedzeniu Komisji Edukacji Rady Miasta Krakowa, która już po raz drugi zajmowała się tematem ukraińskich szkół w Polsce. Lwowska radna przekonywała, że większość jej rodaków, którzy po wybuchu wojny uciekli do Polski zamierza jak najszybciej wrócić do swojego kraju. - Może jedna na sto kobiet ma zamiar zostać w Polsce. Reszta chce wrócić - zaznaczyła Khrystenko. Wyraziła też nadzieję, że do końca wakacji wojna się zakończy i nowy rok szkolny ukraińscy uczniowie będą mogli rozpocząć u siebie.
Jej zdaniem, do tego czasu najlepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie ukraińskim dzieciom kontynuowania nauki w ich systemie edukacji.
“Nasz główny cel to zorganizowanie procesu edukacyjnego zgodnie z ukraińskim programem dla dzieci ukraińskich zmuszonych do opuszczenia swoich domów przez wojnę, tak aby mogły one w pełni ukończyć rok szkolny i łatwo zintegrować się ze społeczeństwem polskim” - czytamy w liście napisanym przez Khrystenko.
Wielki gest dla narodu ukraińskiego
Radna prosi w nim o trzy rzeczy: udostępnienie pomieszczeń w polskich szkołach w godzinach popołudniowych, kiedy nie ma w nich już zajęć; przekazanie wsparcia finansowego, które teraz idzie na kształcenie, wyżywienie i adaptację ukraińskich dzieci do polskiego systemu edukacyjnego, a także udostępnienie pomieszczeń na zajęcia pozaszkolne, aby w pierwszej połowie dnia dzieci miały zapewnioną opiekę, gdy ich mamy są pracy.“Wiemy, że będzie to wielki gest dla narodu ukraińskiego, który znalazł u Was, u naszego najbliższego sąsiada, schronienie dla przyszłości Ukrainy, którą trzeba będzie odbudować po tej brutalnej wojnie” - kończy swój list Viktoriia Khrystenko.
Prosimy jedynie o wolne sale w szkołach
Z podobnym apelem od 4 marca występują nauczyciele zrzeszeni w WZZ ,,Forum – Oświata”. Próbują przekonać władze Województwa Małopolskiego oraz Krakowa do umożliwienia ukraińskim nauczycielom i uczniom kontynuacji przerwanej przez wojnę realizacji podstawy programowej w infrastrukturze małopolskich placówek oświatowych.- Jedyne, o co prosimy, to bezpłatne użyczenie stronie ukraińskiej pomieszczeń szkół w godzinach i w zakresie niekolidujących z aktualną pracą tych placówek - mówi Anna Sapielak, przewodnicząca WZZ ,,Forum – Oświata” w Krakowie i polonistka w I LO w Krakowie.
Nauczycielka zaznacza, że związek nawiązał współpracę z Ambasadą Ukrainy i Konsulatem Ukraińskim w Krakowie. - Zgromadziliśmy bazę ukraińskich nauczycieli, psychologów i pedagogów gotowych natychmiast podjąć pracę. Znaleźliśmy nawet dyrektora szkoły w Charkowie, który od końca lutego przebywa w Krakowie i dysponuje pełnymi kwalifikacjami z zakresu nadzoru pedagogicznego - zaznacza Sapielak.
Jej zdaniem, środki finansowe na wynagrodzenia dla nauczycieli pozyskiwane byłyby przede wszystkim z funduszy unijnych i od darczyńców.
- Wkład finansowy władz miast ograniczałby się do pokrycia kosztów intensywniejszej eksploatacji niektórych placówek oświatowych - mówi nauczycielka i przyznaje, że nie jest w stanie zrozumieć braku akceptacji dla tego rozwiązania ze strony władz samorządowych i państwowych.
Nie ma środków, nie ma kadr, nie ma możliwości. Są używane laptopy
Dokładnie 7 marca zapytaliśmy resort edukacji, czy w tej wyjątkowej wojennej sytuacji rząd wesprze inicjatywę tworzenia w Polsce ukraińskich szkół. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Trzy dni temu Przemysław Czarnek wypowiedział się na ten temat na portalu wPolsce.pl.
- MEiN nie planuje uruchamiać w Polsce ukraińskich szkół. Nie mamy na to środków, nie mamy na to kadr, nie mamy na to możliwości – powiedział.
Czarnek dodał też: “jeśli państwo ukraińskie, poprzez ambasadę ukraińską, chciałoby organizować ukraińskie szkoły w Polsce – przeszkód nie widzimy. Będziemy pomagać tak, jak będziemy mogli. Natomiast my tego sami robić nie będziemy. Przy pomocy społeczności międzynarodowej, UNICEF-u czy innych organizacji jak najbardziej jest to możliwe, środki zewnętrzne na ten cel pewnie można pozyskać, ale systemu ukraińskiego do Polski przenosić nie będziemy".
Czarnek zaznaczył, że w pierwszej kolejności MEiN musi zadbać o to, by nauka w Polsce była kontynuowana bez przeszkód. "Równolegle, na najwyższym poziomie, jak jest to możliwe, musimy zaopiekować się dziećmi ukraińskimi" – mówił.
Dla ministerstwa nadal najlepszym rozwiązaniem jest tworzenie oddziałów przygotowawczych. Czarnek w rozmowie na portalu wPolsce.pl podkreślił też, że wielu ukraińskich uczniów uczy się zdalnie przez co mają kontakt ze swoimi rówieśnikami w Ukrainie. Minister wspomniał, że w miarę potrzeb szkoły wypożyczają uczniom komputery do nauki zdalnej. Wspólnie z Pocztą Polską i Fundacją Wolność i Demokracja uruchomiony został również program „Szkoła dla was” , w ramach którego jest zbierany i czyszczony używany sprzęt informatyczny wycofywany z firm i spółek, który następnie jest przekazywany dzieciom z Ukrainy. - Mamy już tego kilkanaście tysięcy sztuk - podkreślił minister.
- Polacy masowo zapraszają uchodźców do swoich mieszkań i domów, a nasze władze nie są w stanie zaoferować uczniom z Ukrainy wolnych pomieszczeń szkolnych i proponują uciekającym przed wojną dzieciom edukację narodową jedynie w trybie zdalnym – chociaż ta forma edukacji została uznana przez specjalistów za nieefektywną i destrukcyjną dla psychiki młodych ludzi - denerwuje się Anna Sapielak.