W “Naszym Dzienniku” ukazał się wywiad z Barbarą Nowak. Małopolska kurator oświaty mówi w nim między innymi o edukacji ukraińskich uczniów w Polsce. Jej zdaniem szkoły pod rządami ministra Czarnka świetnie poradziły sobie z przyjęciem tysięcy uczniów z Ukrainy. - I to wbrew temu, co mówi opozycja, bo to raczej ich krzyk rozpaczy - zauważa kuratorka.
Jej zdaniem fakt, że “tak szybko udało się stworzyć warunki do przyjęcia kilkuset tysięcy nowych uczniów do polskich szkół, stanowi o ogromnym sukcesie polskiego systemu edukacji”.
Nowak chwali też pomysł otwierania oddziałów przygotowawczych dla dzieci z Ukrainy. - Był strzałem w dziesiątkę - mówi. I nie przeszkadza jej nawet to, że młodzi Ukraińcy zapisani do polskich szkół w większości uczą się w klasach ogólnodostępnych, bo oddziałów przygotowawczych jest niewiele. Z danych resortu edukacji za ubiegły miesiąc wynika, że z niemal 200 tys. ukraińskich uczniów tylko niecałe 40 tys. jest w oddziałach przygotowawczych.
Reszta uczy się w polskich klasach. Tymczasem zdaniem Nowak przyjmowanie Ukraińców nieznających języka do klas masowych “było błędem”.
- Gdyby te dzieci były przyjęte do oddziałów przygotowawczych, gdzie mają szansę uczyć się języka polskiego i aktywnie, a zarazem powoli, włączać się w szkolną rzeczywistość, to z całą pewnością nie byłoby niepotrzebnego zamieszania wokół tego, czy ukraińskie dzieci chodzące do masowych klas mają być klasyfikowane czy nie - stwierdziła Nowak.
Ukraińskie szkoły to element wojny hybrydowej
By uniknąć takich problemów wiele środowisk postulowało tworzenie w Polsce szkół lub klas działających w oparciu o ukraiński system edukacji. Taka szkoła w połowie kwietnia powstała między innymi w Warszawie - to Warszawska Szkoła Ukraińska SzkoUA, w której uczy się 270 uczniów (chętnych było ponad 400). W połowie maja udało się również stworzyć taką placówkę w Krakowie przy SP nr 12. Jak informuje “Gazeta Wyborcza” popołudniami uczy się w niej 208 ukraińskich uczniów pod opieką 26 ukraińskich nauczycieli, a placówką kieruje ukraińska dyrektorka Estera Kirsanowa. Szkołę prowadzi Fundacja Niezniszczalna Ukraina, a koszty nauczycielskich pensji pokrywa UNICEF. Victoriia Gnap, prezeska Fundacji Niezniszczalna Ukraina tłumaczy w “GW” jak ważne jest, by ukraińskie dzieci miały w Polsce swoją ukraińską szkołę: - Wielu z nich po skończonej wojnie wróci na Ukrainę. Nauka w polskiej szkole byłaby dla nich przerwą w ukraińskiej edukacji, którą potem musieliby nadrabiać. Nie chcemy jednak, by uczące się w ukraińskiej szkole dzieci były całkiem oderwane od polskości. Żyją teraz w Polsce, więc powinny poznawać jej język, jej obywateli, jej kulturę. Dlatego uczniowie naszej ukraińskiej szkoły będą też mieli lekcje języka polskiego. Chcemy zapraszać do niej również polskich uczniów, by poznali się nawzajem i zintegrowali
O powołanie w Krakowie ukraińskiej szkoły zabiegali również nauczyciele zrzeszeni w Wolnym Związku Zawodowym ,,Forum – Oświata”. Od początku marca próbowali przekonać władze Województwa Małopolskiego oraz Krakowa do umożliwienia ukraińskim nauczycielom i uczniom kontynuacji przerwanej przez wojnę realizacji podstawy programowej w infrastrukturze małopolskich placówek oświatowych.
- Jedyne, o co prosimy, to bezpłatne użyczenie stronie ukraińskiej pomieszczeń szkół w godzinach i w zakresie niekolidujących z aktualną pracą tych placówek - apelowała Anna Sapielak, przewodnicząca WZZ ,,Forum – Oświata” w Krakowie, polonistka w I LO w Krakowie. I przekonywała: - Polacy masowo zapraszają uchodźców do swoich mieszkań i domów, a nasze władze nie są w stanie zaoferować uczniom z Ukrainy wolnych pomieszczeń szkolnych i proponują uciekającym przed wojną dzieciom edukację narodową jedynie w trybie zdalnym – chociaż ta forma edukacji została uznana przez specjalistów za nieefektywną i destrukcyjną dla psychiki młodych ludzi.
Małopolska kurator oświaty uważa jednak, że tego typu postulaty są “prowokacyjne”: - Pojawiały się osoby prywatne, stowarzyszenia, a nawet jeden związek zawodowy, którzy usiłowali namieszać na scenie politycznej poprzez nawoływanie do tworzenia szkół ukraińskich lub w przekazywaniu fałszywych informacji o tym, jakoby już miały takie funkcjonować. Ja to postrzegam jako element wojny hybrydowej, której celem jest niszczenie wizerunku Polski. Cieszę się, że udało nam się, mimo wielu prób, zapobiec takim prowokacjom lub je odeprzeć - mówi kuratorka w “Naszym Dzienniku”.
Wcześniej kuratorka zasłynęła zablokowaniem możliwości nauki w krakowskich liceach uczniom z Ukrainy. Wbrew stanowisku Urzędu Miasta nie pozwoliła na poszerzenie liczebności licealnych oddziałów oraz zarządziła, że mogą być do nich przyjmowani wyłącznie uczniowie, którzy znają język polski.