W rekrutacji do warszawskich szkół średnich wzięło udział o 6 714 kandydatów więcej niż w zeszłym roku. To efekt kumulacji roczników. W tym roku do liceów, techników i szkół branżowych poszły dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 roku, które zaczęły edukację w wieku sześciu lat i te urodzone w 2007 roku.
Dlaczego wszystko jest tak idiotycznie urządzone? O absurdach rekrutacji do szkół średnich
W 161 warszawskich szkołach przygotowano dla nich blisko 31 tys. miejsc: 20,6 tys. w liceach, ponad 8,6 tys. w technikach i 1,6 tys. w branżowych szkołach I stopnia.
Jak podaje urząd miasta do szkół zakwalifikowało się 27 508 uczniów (19 503 do liceów ogólnokształcących, 7 232 do techników, 773 do branżowych szkół I stopnia). W tej liczbie jest 10 537 (38%) kandydatów mieszkających poza Warszawą (7223 kandydowało do liceów ogólnokształcących, 3045 - do techników i 269 do branżowych szkół I stopnia).
Minimalna liczba punktów kandydatów zakwalifikowanych do warszawskich szkół
Do żadnej szkoły nie zakwalifikowało się 2 371 kandydatów. W tej grupie jest 1196 uczniów z Warszawy i 1175 spoza miasta.
Progi punktowe do liceów i techników w Warszawie 2021
Uczniowie, którzy znaleźli swoje nazwisko na listach przyjętych mają teraz czas, by potwierdzić wolę nauki w danej szkole, składając tam oryginały dokumentów. Muszą to zrobić do 27 lipca, do godz. 15. Dzień później szkoły wywieszą ostateczne listy uczniów przyjętych. 1 sierpnia ruszy rekrutacja uzupełniająca dla dzieci, które nigdzie się nie dostały. Szkoły opublikują w systemie rekrutacyjnym listę wolnych miejsc, ale nabór nie będzie już prowadzony drogą elektroniczną, z kompletem dokumentów trzeba się będzie pojawić w danej placówce.
Jak informuje Marlena Salwowska z biura prasowego stołecznego ratusza w porównaniu z rokiem ubiegłym liczba miejsc w szkołach ponadpodstawowych została zwiększona o około 10 tys. (w większość szkół poprzez zwiększenie liczby miejsc w oddziałach lub dodanie nowych oddziałów).
W Krakowie pogrom
Kraków nie zdecydował się na taki krok. Co prawda miasto zarekomendowało dyrektorom, by w marę możliwości poszerzyli liczbę uczniów w klasach do 32, ale ci nie byli zachwyceni tym pomysłem. - Jeśli nie będzie takiej konieczności, to wolelibyśmy tego nie robić - mówił w rozmowie z “Miastem Pociech” Jacek Kaczor, dyrektor I LO w Krakowie. - Wiele lat zajęło nam, żeby zejść z klas liczących po ponad 30 osób i teraz chcielibyśmy utrzymać taki standard.
Agnieszka Liszowska, wicedyrektor VIII LO w Krakowie: - Jeśli wrócimy do dopychania kolanem uczniów w klasach, to ucierpi na tym ich komfort nauki, a nauczyciele zostaną obciążeni dodatkową pracą bez dodatkowego wynagrodzenia.
Jak już informowaliśmy, w Krakowie do żadnej szkoły nie dostało się aż 2636 uczniów. Tak źle jeszcze nigdy nie było, nawet w 2019 roku, kiedy mieliśmy kumulację roczników, a o miejsce w szkołach średnich walczyli ostatni absolwenci gimnazjów i pierwsi absolwenci ośmioklasowej podstawówki. Wówczas do żadnej szkoły nie dostało się 2569 uczniów.
Teraz miasto radzi tym, którzy zostali na lodzie, by spróbowali swoich sił w technikach i szkołach branżowych, w których nadal jest ponad 800 wolnych miejsc. W samych liceach, w których chce się uczyć najwięcej dzieci, wolnych miejsc jest zaledwie kilkadziesiąt (miasto nie podaje, ile dokładnie i w których szkołach).