
Bywało lepiej, ale i gorzej
Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała dziś wyniki tegorocznej matury, którą uczniowie po raz pierwszy w historii zdawali w czerwcu, a nie w maju. Choć czasu na naukę dostali więcej niż ich koledzy w poprzednich latach, a do tego nie musieli przystępować do egzaminów ustnych, to jednak ich wyniki nie zachwycają. Maturę ze wszystkich przedmiotów obowiązkowych zdało 74 proc. piszących. Nieco lepiej jest w liceach, gdzie sukces odniosło 81 proc. zdających, a słabiej w technikach, gdzie egzaminu nie zdało aż 38 proc.Część uczniów (17 proc.) ma jeszcze szansę na poprawkę we wrześniu, bo nie zaliczyło tylko jednego z trzech obowiązkowych przedmiotów. Ci, którzy nie zdali z dwóch lub trzech przedmiotów (jest ich w sumie niemal 9 proc.) do matury będą mogli przystąpić dopiero za rok.
- Bywało lepiej, ale i gorzej - skomentował tegoroczne wyniki dr Marcin Smolik, szef CKE.
Sprawdziliśmy. W ciągu ostatnich 10 lat, najgorzej z maturą poradzili sobie uczniowie w 2014 roku, egzamin zdało wówczas 71 proc. uczniów, rok później ten odsetek wyniósł tyle co obecnie, czyli 74 proc.
W ubiegłym roku świadectwo dojrzałości uzyskało 80,5 proc. absolwentów szkół ponadgimnazjalnych. Ponad 86 proc. w liceach i ponad 70 proc. w technikach.
To wina strajkujących nauczycieli?
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej, na której prezentowane były wyniki matury minister edukacji Dariusz Piontkowski stwierdził, że słabszy rezultat może być efektem … ubiegłorocznego strajku nauczycieli. - Przez kilka tygodni nie odbywały się wówczas zajęcia i widocznie uczniowie nie przyswoili sobie całego materiału - stwierdził minister. Dodał też, że na wynik mogła mieć wpływ pandemia i “ogólne rozprężenie wśród uczniów”, którzy nie dość dobrze wykorzystali dany im czas.Minister Piontkowski zapewnił też, że wystąpił już o dodatkowe środki do premiera Mateusza Morawieckiego na organizację zajęć wyrównawczych dla uczniów, którzy podczas pandemii i zdalnego nauczania nie zdołali opanować wymaganego materiału. Na początku roku szkolnego nauczyciele mają zbadać zapotrzebowanie wśród swoich uczniów na tego typu zajęcia.
Nie znają "Wesela"?
Dr Marcin Smolik tłumaczył z kolei, że na egzaminie z języka polskiego dużo więcej osób niż zwykle otrzymało bardzo słabe noty z wypracowania. - Mogła mieć na to wpływ lektura, która się pojawiła w rozprawce, czyli “Wesele”, widocznie uczniowie nie znali go tak dobrze, jak powinni - zauważył dr Smolik.Tak brzmiał temat tegorocznego wypracowania maturalnego
W efekcie egzamin z języka polskiego uczniowie zdali ze średnim wynikiem 52 proc. w części podstawowej i 57 proc. w części rozszerzonej. Z matematyki: 52 proc. na poziomie podstawowym i 34 proc. na poziomie rozszerzonym. Z angielskiego, na który zdecydowało się niemal 94 proc. absolwentów: 71 proc. i 56 proc.
Tak wyglądała matura 2020
W tym roku, aby zdać maturę należało obowiązkowo przystąpić do trzech egzaminów pisemnych: z języka polskiego, matematyki i języka obcego nowożytnego i z każdego z tych przedmiotów uzyskać co najmniej 30 proc. możliwych do zdobycia punktów. Oprócz tego, każdy musiał też przystąpić do egzaminu z przynajmniej jednego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym (maksymalnie można było wybrać 6 takich przedmiotów), ale wynik tego egzaminu nie miał wpływu na zaliczenie matury. Uczniowie najczęściej wybierali język angielski, język polski, matematykę i geografię.Tym razem, z powodu epidemii, zrezygnowano z przeprowadzania egzaminów ustnych. Mogli do nich przystąpić jedynie uczniowie, którym wynik tego egzaminu był potrzebny podczas rekrutacji na uczelnię zagraniczną. Takich zdających w całej Polsce było nieco ponad 400.